Jak ustaliliśmy elementy dachu zajęły się od zbyt mocno rozgrzanej rury kominowej, a dym wydobywający się z dachu w porę zauważył jeden z klientów wychodzący z piwiarni.
- Na szczęście przechodził znajomy z synem. Wskoczyli na dach i jeszcze przed przyjazdem straży wlali tam kilka wiader wody – usłyszeliśmy od właściciela lokalu.
Po chwili na miejscu pojawili się strażacy, którzy ostatecznie ugasili ogień. Dzięki szybkiej reakcji przechodniów straty nie są duże i piwiarnia z pewnością nadal będzie cieszyć mieszkańców Lubania.
Napisz komentarz
Komentarze