Zła passa kładki sprowadza ją do miana atrakcji turystycznej, oczywiście tylko wtedy gdy jest wyremontowana i czynna. Częściej można ją oglądać z dołu niż przejść nią na drugą stronę lubańskiej przelotówki.
Od 2012, gdy kładkę uszkodzono po raz pierwszy, nieczynna była przez około 7,5 roku... w ciągu 9 lat!! Smaczku sprawie dodaje fakt, że kładka, która biegnie nad ruchliwą DK30 jest bezpieczną drogą do szkoły dla dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2, usytuowanej tuż przy drodze.
Czas na dobrą wiadomość
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu planuje ponowny jej remont i uruchomienie. W ubiegłym tygodniu ogłoszono przetarg na remont obiektu. Ma on się zakończyć do końca listopada 2021 roku o ile uda się wyłonić wykonawcę w pierwszym przetargu.
Nie oznacza to jednak, że na przypadającego w grudniu Mikołaja, dzieci do szkoły pójdą naprawioną kładką. Niestety jej historia bywała zawiła i może się powtórzyć. Po (drugim) uszkodzeniu kładki przez pojazd ponadnormatywny w czerwcu 2016 roku w trakcie prac przygotowawczych do remontu doszło do kolejnego uszkodzenia (w lipcu 2017r.). W efekcie prace przerwano i rozpoczęto od początku, bo ocena stanu technicznego wykazała, że uszkodzenia są większe od poprzednich. Kładkę oddano do użytku w roku 2018 by już w grudniu 2019 została ponownie uszkodzona.
Ciekawym jest fakt, że od czasu jej budowy w 1989 roku przez kolejne 23 lata obchodziło się bez podobnych przygód. Pierwsze uszkodzenie kładki miało miejsce w 2012 i naprawiono ją na przełomie 2014/15 roku.
W ostatnim czasie przed wiaduktem postawiono wielkie znaki informujące o dopuszczalnej wysokości pojazdów, które mogą tamtędy przejechać. Czy to coś zmieni? Czas pokaże. Logicznym wydaje się postawienie przed kładką bramownic, tak aby kierowcy wiozący ładunek ponadnormatywny mieli czas się zatrzymać. Niestety jak na razie właściciel kładki woli ją stale naprawiać.
Napisz komentarz
Komentarze