Podatek od deszczu funkcjonuje w Polsce od 2018 roku i, jak tłumaczył rząd, taką daniną chce nakłonić do oszczędzania wody, gromadzenia deszczówki, a dodatkowe pieniądze zostaną przeznaczona na gospodarkę wodną.
Ale na czym polega podatek deszczowy? To opłata, którą muszą wnieść właściciele nieruchomości (mających powyżej 3 500 m kw.), gdy więcej niż 70 proc. terenu nie ma „powierzchni biologicznie czynnej”, czyli zielonej.
Taką daninę płacą głównie przedsiębiorcy i są to stawki:
- 1,50 zł za 1 m kw. na rok, jeśli nie ma na działce urządzeń do retencjonowania wody,
- 0,90 zł za 1 m kw., jeśli urządzenia gromadzą do 10 proc. wody z powierzchni,
- 0,45 zł za 1 m kw., jeśli zbiorniki gromadzą powyżej 10 proc. wody.
Tyle, że od dłuższego czasu rząd pracuje nad zmianami przepisów, a te mają obowiązywać już w 2022 roku. „Z założenia nowe przepisy mają zatrzymać to, co wyraża powszechnie stosowane hasło 'betonoza'
Jak kostka, to płać
Po zmianach będą płacili nie tylko wielcy przedsiębiorcy, ale też mniejsze firmy, osoby prywatne czy spółdzielnie mieszkaniowe, a nawet szkoły i urzędy. Słowem, wszyscy posiadający nieruchomości, a dolna granica ich powierzchni ma być określona na 600 m. kw. Będzie trzeba płacić, jeżeli na działce jest mniej niż 50 proc. powierzchni zielonej. Wliczając w to dom, garaż, taras, parking, podjazd. To znaczy, że więcej osób będzie musiało uiszczać daninę. Według danych Ministerstwa Klimatu w Polsce działki z przedziału 600 - 3 500 m. kw. stanowią 65 proc. wszystkich.
Jak oszczędzić?
Dobrą wiadomością jest to, że sama wysokość podatku ma być niższa. Bez retencji będzie to kosztowało 50 groszy za 1 m kw. rocznie, a z urządzeniami do gromadzenia wody to stawka 5 groszy za 1 m kw. Zaznaczmy, że wymiar podatku zmniejszą nie tylko podziemne zbiorniki, pojemniki zamontowane do rynien, ale także np. oczka wodne.
Łatwo policzyć, że jeśli ktoś ma 10-arową działkę z domem (zabudowana w 60 procentach), to rocznie zapłaci 30 złotych. Pod warunkiem, że będzie zbierał deszczówkę. Jeżeli nie będzie tego robił, roczny rachunek wzrośnie do 300 złotych. Gdy część zabudowana takiej parceli będzie wynosiła 51 proc., to opłaty zmaleją do 25,5 zł oraz 255 złotych rocznie.
Napisz komentarz
Komentarze