W Lubinie od kilku dni jest niespokojnie. W ubiegłym tygodniu, po interwencji funkcjonariuszy policji, zmarł tam młody mężczyzna. O interwencję poprosiła matka mężczyzny, który zachowywał się agresywnie i nadużywał narkotyków.
"We wskazanym miejscu policjanci zastali agresywnego mężczyznę, którego próbowali uspokoić i wylegitymować. Ten jednak nie reagował na polecenia, był bardzo agresywny i niezwykle pobudzony. Z uwagi na irracjonalne zachowanie mężczyzny użyto wobec niego chwyty obezwładniające oraz kajdanki. Mężczyzna w dalszym ciągu nie podporządkowywał się poleceniom, szarpał się i wyrywał. Mając na uwadze agresywne zachowanie, a także uzasadnione podejrzenie, że może znajdować się pod wpływem narkotyków, na miejsce wezwano dodatkowych funkcjonariuszy w celu zapobieżenia eskalacji całej sytuacji oraz pogotowie ratunkowe z ratownikami" – możemy przeczytać w oficjalnym oświadczeniu dolnośląskiej policji.
Wczoraj przed Komendą Powiatową Policji w Lubinie zgromadziło się ok. 200 osób, aby zaprotestować przeciwko brutalnemu zachowaniu policji podczas interwencji wobec 34-latka. Protestujący przynieśli znicze, obrzucali budynek policji jajkami i kamieniami. Zatrzymane zostały kolejne osoby, które zachowywały się najbardziej agresywnie w stosunku do funkcjonariuszy policji.
Sprawą zajmuje się już prokuratura. Z niecierpliwością będę czekał na finał tej sprawy. Nie może dochodzić do takich sytuacji, gdy po interwencji policji umiera człowiek.
Nieco ponad rok temu cały świat żył sprawą George'a Floyda, który również poniósł śmierć po interwencji policji. Wówczas Derek Chauvin, policjant wezwany na miejsce domniemanego przestępstwa, skuł kajdankami 46-letniego George’a Floyda, a następnie przez kilka minut przyciskał jego kark kolanem do ziemi, przez co Floyd nie mógł oddychać, co doprowadziło do jego śmierci.
Autor: Robert Obaz
Napisz komentarz
Komentarze