Trwa właśnie akcja ratunkowa, podczas której ratujemy zwierzęta z mordowni prowadzonej przez Tomasza Ruczaja - szefa Olszyńskiego Stowarzyszenia na rzecz bezdomnych zwierząt. W miejscu tym zastaliśmy psie szkielety - wszystkie zwierzęta są skrajnie wychudzone, wystają im wszystkie kości, nie mają siły chodzić, a anemia jest tak duża, że ich głowy bezwiednie uderzają o podłogę. - czytamy w opublikowanym nad ranem poście, który ukazał się w mediach społecznościowych.
Społecznicy z DIOZ piszą o syfie i unoszącym się wszędzie odorze. Według nich dziurawe i uwalane kałem budy są najmniejszym problemem. - Zwierzęta są w agonii, chore, cierpiące, z otwartymi ranami… Jednym słowem ledwo żyją…
Jesteśmy w miejscy gdzie zwierzęta umierają, gdzie zwierzęta są wychudzone, gdzie zwierzęta są wystraszone, gdzie zwierzęta boją się człowieka, gdzie dochodziło wobec nich na 100% do aktów przemocy fizycznej i psychicznej, a podejrzewamy również, że dochodziło do aktów zoofilii. - mówi w relacjach na Instagramie Konrad Kuźmiński, szef Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
Na poniedziałkowy wieczór zapowiadana jest relacja live na Instagramie DIOZ w trakcie której Konrad Kuźmiński opowie o szczegółach akcji likwidacji pseudo schroniska.
Akcję odbierania psów rozpoczęto o 3. w nocy z niedzieli na poniedziałek. Rano w zagrodzie pozostawało kilka zwierząt gospodarskich, parę koni, krów, kucyków i kóz, które jak zapowiada DIOZ wkrótce również zostaną odebrane. To co usłyszeliśmy dziś od mieszkańców Olszyny, zobaczyliśmy na miejscu oraz zdjęciach DIOZ bezpiecznej przystani nie przypomina. Od zagadniętych na ten temat mieszkańców Olszyny usłyszeliśmy, że to powinno wydarzyć się już dawno.
- Cały czas skowyczące psy przetrzymywane w klatkach, których nigdy nie opuszczały, konie i krowy stojące wiecznie w błocie i właściciel reagujący agresją gdy ktoś śmie zwrócić mu uwagę - to obraz rysujący się z relacji sąsiadów.
Nocna akcja DIOZ trwała kilka godzin. Według Krzysztofa Kuźmińskiego, prezesa stowarzyszenia, odebrano 20 psów i przewieziono do kliniki weterynaryjnej na badania. Niestety stan jednego z psów był taki, że aktem litości było poddanie go eutanazji.
Olszyńskie Stowarzyszenie na rzecz bezdomnych zwierząt działa od 2013 roku i prowadzi „przytulisko” dla zwierząt, które przez prezesa stowarzyszenia nazywane jest na portalu Zrzutka.pl gdzie zbiera fundusze – bezpieczną przystanią. Samo Stowarzyszenie działa legalnie, a grunt gdzie prowadzi przytulisko jest dzierżawiony od Gminy Olszyna.
Tomasz Ruczaj, prezes Olszyńskiego Stowarzyszenia na rzecz bezdomnych zwierząt w sieci przedstawia się jako miłośnik zwierząt, ogłasza się w mediach społecznościowych i na portalu Zrzutka. pl.
Kochani, pod naszą opieką znajduje się wiele zwierząt: 40 psów, króliki, 8 kucyków, 2 konie, 15 kóz, owieczki oraz 2 krówki. Są to w większości zwierzęta ocalone przed śmiercią, skrzywdzone przez człowieka, niektóre chore, porzucone...
W Stowarzyszeniu znalazły bezpieczną przystań w tym nieprzyjaznym dla zwierząt świecie. W świecie, w którym niestety wciąż rządzi pieniądz... (…) Bez waszej pomocy nie będziemy mogli opiekować się naszymi zwierzętami. Co im powiemy??? Że ich bezpieczny świat się skończył. Co z nimi będzie???
Prezes pytany o zarzuty DIOZ zaprzecza i twierdzi, że to wszystko kłamstwa. Zarzuca Konradowi Kuźmińskiemu, że ten włamał się w środku nocy do jego baraku, ukradł mu psy wraz dokumentami oraz dokonał uszkodzeń mienia.
Zapytaliśmy Tomasza Ruczaja o warunki w jakich trzymał psy. Zapewnił nas, że zwierzętom było u niego dobrze i że były leczone weterynaryjnie, a fakt, że kilka psów jest wychudzonych tłumaczył wiekiem, chorobami i tym, że są to "wyżełki", które całe życie biegały w psich zaprzęgach i zawsze są chude.
Miały u mnie dobrze, poza tym psy były leczone u weterynarza. Suczka, taka brązowa, miała 18-lat. Lekarz i inspektorzy weterynarii powiedzieli, że jest już na wygaśnięciu. Miałem psa, który miał 25-lat i też go lekarz weterynarii uśpił. - usłyszeliśmy.
Lekarz weterynarii z którym się skontaktowaliśmy potwierdził, że kilkukrotnie zajmował się psami ze stowarzyszenia jednak nie można mówić, że sprawował tam stałą opiekę weterynaryjną nad zwierzętami.
Z rozmowy z Tomaszem Ruczajem odwiedziliśmy się również, że przed czterema miesiącami na terenie gdzie działa stowarzyszenie była kontrola Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej.
U Powiatowego Lekarza Weterynarii usłyszeliśmy z kolei, że nikt nie udzieli informacji w związku ze stowarzyszeniem, bo policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie. Powiedziano nam jednak, że instytucja nie prowadzi nadzoru nad schroniskiem dla zwierząt w Olszynie, bo takie nie jest tam zarejestrowane.
Prezes Olszyńskiego Stowarzyszenia na rzecz bezdomnych zwierząt podkreśla, że prowadzi stowarzyszenie a nie schronisko – legalnie działające miejsce przetrzymywania zwierząt na co ma zgodę Burmistrza Olszyny.
Policja potwierdza, że prezes Olszyńskiego Stowarzyszenia na rzecz bezdomnych zwierząt złożył doniesienie na Stowarzyszenie DIOZ i jego prezesa, że ten bezprawnie odebrał mu zwierzęta. DIOZ z kolei szykuje się do odebrania wciąż przebywających w pseudo schronisku zwierząt gospodarskich. Całą sytuację zaognia fakt, że DIOZ nagabywany telefonami przez Tomasza Ruczaja, udostępnił na Instagramie jego numer telefon pisząc, że ten ma więcej czasu na rozmowy niż zajmowanie się zwierzętami. Tomasz Ruczaj skarży się teraz, że od paru godzin odbiera SMS-y z pogróżkami i że dziś w nocy siłą odebrane zostaną mu pozostałe zwierzęta.
Zobaczcie jak wyglądają odebrane zwierzęta i oceńcie sami. W galerii zdjęcia wykonane dziś rano po odebraniu psów przez DIOZ.
Napisz komentarz
Komentarze