Dziś przed godziną 21. na drodze między Siekierczynem a Włosieniem miał miejsce wypadek drogowy. Z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn, zielony VW Lupo zjechał z drogi i uderzył w przydrożne drzewo. W wyniku uderzenia auto stanęło w płomieniach.
Droga jest uczęszczana, więc po chwili pojawiły się pierwsze auta, niestety nikt nie zauważył znajdującego się w płonącym już aucie kierowcy. Nikt też nie ruszył z gaśnicą, aby spróbować ugasić ogień. Zrobił to dopiero kierowca auta, które jako trzecie przyjechało na miejsce zdarzenia.
Kiedy przyjechałem auto się już mocno paliło. Okazało się, że nikt z przyglądających się nie miał telefonu więc zadzwoniłem na 112 - relacjonował nam mężczyzna - Dyspozytor kazał podejść i zobaczyć czy nikogo nie ma w środku, już wtedy było strach, bo w płonącym aucie mocno już coś strzelało. Zajrzałem, nikogo nie zobaczyłem i tak też przekazałem dyspozytorowi.
Mężczyzna po zakończeniu rozmowy podjął próbę gaszenia auta gaśnicami samochodowymi. Gdy zdążył zużyć dwie z nich zauważył, że otworzyły się drzwi samochodu. Dopiero wtedy zorientował się, że w środku jest mężczyzna.
Kiedy otworzyłem drzwi paliły się już na nim ubrania, było widać że walczył, aby odpiąć pas bezpieczeństwa. Paliły się też pasy, więc kilka razy szarpnąłem i za którymś razem puściły. Dopiero wtedy wyciągnąłem człowieka z auta, to było dosłownie w ostatniej chwili – opowiadał mężczyzna, który nie chciał podać nawet swojego imienia.
Strażacy, którzy po chwili dotarli na miejsce twierdzili zgodnie, że uratował poszkodowanemu życie.
Poszkodowany doznał poparzeń II stopnia, w wyniku wypadku został też ranny. Przybyły na miejsce zespół ratownictwa medycznego przejął poszkodowanego od strażaków, którzy udzielali mu pierwszej pomocy.
W chwili obecnej droga między Siekierczynem a Włosieniem jest już przejezdna. Na miejscu pracują służby i ustalają przebieg zdarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze