Dowodem ich obecności w Ukrainie jest film opublikowany na Twitterze. Widać na nim uzbrojonych Amerykanów walczących w okolicach Kijowa.
Skąd wziął się legion cudzoziemski w Ukrainie? Tak rząd tego kraju zareagował na trudną sytuację, w jakiej znalazły się państwa wspierające Ukrainę: wejście na jej teren oznaczałby wojnę z Rosją. Dlatego z myślą o przyciągnięciu obcokrajowców, którzy zechcą wspierać jego kraj brutalnie zaatakowany przez Rosjan, prezydent Zełenski ogłosił utworzenie legionu cudzoziemskiego.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Na apel odpowiedzieli – poza mieszkającymi za granicą Ukraińcami – m.in. Brytyjczycy, Niemcy i Amerykanie. Wśród zgłaszających się byli m.in. doświadczeni żołnierze, którzy brali udział w trudnych operacjach wojskowych, m.in. w Iraku.
Film opublikowany na Twitterze wskazuje na to, że Amerykanie są już w Ukrainie. Na dodatek sieją spustoszenie wśród Rosjan. Między innymi 24 marca jednej z grup udało się odbić położoną pod Kijowem wioskę, która była okupowana od początku wojny.
Według przedstawicieli ukraińskiego rządu, w legionie jest także kilkuset obywateli niemieckich. Ukraińskie media – jak czytamy na portalu DW – podają, że do planowanego „legionu międzynarodowego” zgłosiło się już ponad 20 tys. wolontariuszy z 52 krajów. Ukraiński rząd nie chce podawać żadnych konkretów. – Ich liczba rośnie – podkreślają.
Cudzoziemscy bojownicy są pod opieką ukraińskiego ministerstwa obrony. – Otrzymują oni odpowiedni kontrakt i wojskową kartę identyfikacyjną, która zastępuje pozwolenie na pobyt – wyjaśnia przedstawiciel ministerstwa.
Rosja – jak czytamy na DW – od początku grozi ochotnikom z legionu. – Wszyscy najemnicy wysłani przez Zachód, którzy będą pomagać nacjonalistycznemu reżimowi kijowskiemu (...), nie mają prawa do statusu jeńców wojennych – powiedział agencji prasowej Interfax Igor Konaszenkow, rzecznik prasowy rosyjskiego ministerstwa obrony. I dodał, że powinni „siedem razy pomyśleć, zanim odjadą”. Rosja „pociągnie ich do odpowiedzialności karnej, jeśli zostaną zatrzymani”.
Napisz komentarz
Komentarze