W sobotnie popołudnie po godzinie 16. na drodze krajowej nr 30 pomiędzy Gryfowie Śląskim a Biedrzychowicami doszło do zdarzenia drogowego. Jadący od strony Gryfowa Śląskiego Seat wypadł z drogi i dachował. Przeleciał kilkadziesiąt metrów i zatrzymał się na drzewach. Autem podróżowało kilka młodych osób.
Świadkiem tego zdarzenia była kobieta, która jechała od strony Lubania z małym dzieckiem. Jak nam mówi, kierująca Seatem młoda, około 19- letnia dziewczyna pędziła na złamanie karku i jadąc grubo ponad sto kilometrów na godzinę na łuku drogi straciła panowanie nad autem, to przeleciało w niewielkiej odległości przed maską jadącego z naprzeciwka pojazdu. Od tragedii było o krok.
Kierowcy, którzy widzieli zdarzenia natychmiast dzwonili na numer alarmowy. Na miejsce zadysponowano strażaków z JRG PSP w Lubaniu oraz OSP KSRG w Gryfowie Śląskim, a także patrol lubańskiej policji i zespół ratownictwa medycznego.
Po dotarciu okazało się, że o pożarze nie ma mowy. Jednak widok rozbitego auta oraz ślad pozostawiany na trawie, świadczący o tym, jak daleko lecieli nie pozostawiał wątpliwości, co do powagi tego zdarzenia.
Podróżujący Seatem młodzi ludzie mieli olbrzymie szczęście. Poza otarciami i potłuczeniami nic im się nie stało.
Okoliczności i przyczyny zdarzenia wyjaśnia policja.
Napisz komentarz
Komentarze