Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
piątek, 22 listopada 2024 11:21
Reklama dotacje rpo
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaNeoPunkt Lubań sprawdź na Allegro

Wyprawka szkolna droga jak diabli. 300 złotych? To za mało!

– Miałam szczęście, że w szkole mojego syna nie zmieniono podręczników i mogłam kupić cały zestaw używany. Gdyby było inaczej, nie wiem, jak poradzilibyśmy sobie – mówi pani Monika. Jej syn zaczyna naukę w szkole ponadpodstawowej.
Wyprawka szkolna droga jak diabli. 300 złotych? To za mało!

Autor: iStock

Rządowy program „Dobry start” to 300 złotych na uczące się w szkole dziecko, które – w założeniu twórców programu – mają być przeznaczone na zakup wyprawki szkolnej. O pieniądze można się starać na każde uczące się dziecko do 20 roku życia, a gdy jest ono niepełnosprawne, to do 24 roku życia.

– Żeby otrzymać wsparcie, należy złożyć wniosek. Może to zrobić matka, ojciec, opiekun prawny lub opiekun faktyczny dziecka (to osoba faktycznie sprawująca opiekę nad dzieckiem, która wystąpiła do sądu opiekuńczego o jego przysposobienie). Wniosek o świadczenie dla dzieci, które przebywają w pieczy zastępczej składa rodzic zastępczy, osoba prowadząca rodzinny dom dziecka lub dyrektor placówki opiekuńczo-wychowawczej – informuje Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. – Świadczenie dobry start nie przysługuje na dzieci uczęszczające do przedszkola oraz dzieci realizujące roczne przygotowanie przedszkolne w tzw. zerówce w przedszkolu lub szkole. Rządowy program „Dobry start” nie obejmuje również studentów.

Przyjmowanie wniosków rozpoczęło się 18 lipca. Dokumenty można jednak składać do 30 listopada. Jeżeli ktoś uczyni to w sierpniu, to pieniądze otrzyma do 30 września. Jeżeli dokumenty ZUS otrzyma później, to urzędnicy mają dwa miesiące na wypłatę świadczenia.

Wygląda to bardzo dobrze i nie ma co ukrywać, że Polacy chwalą sobie takie programy jak „Dobry start”. Tyle że jest problem. Wyprawienie dziecka do szkoły nie jest rzeczą tanią. Nigdy nie było, ale w tym roku jest wręcz strasznie. Inflacja, zawirowania na rynkach światowych sprawiają, że na przybory szkolne trzeba wydać znaczne pieniądze. Weźmy na przykład zaszyty i książki. Ceny papieru na świecie poszły mocno w górę i tegoroczna produkcja jest znacznie droższa od zasobów magazynowych z ubiegłego roku.

– 8 złotych za zeszyt! – łapie się za głowę pani Dominika, matka trzech córek. – Są też tańsze, ale najstarsza na zakupach upatrzyła sobie właśnie takie. Pozwoliłam kupić jej jeden. Resztę będzie miała z tańszej oferty.

Co roku różnego rodzaju firmy prześcigają się w wyliczeniach, ile to trzeba wydać na wyprawkę. Ostatnio taki raport przedstawił Provident. Ocenia, że tegoroczna wyprawka podrożała średnio o 14 złotych.

– Co trzeci zapytany przez nas opiekun zamierza przeznaczyć na wyprawkę dla jednego dziecka budżet w wysokości do 300 zł. Nie brakuje jednak rodziców, którzy planują wydatki znacznie wyższe niż przeciętna kwota. Już co piąty z badanych wyda na wyprawkę od 400 do 500 zł, natomiast zakupy powyżej tej kwoty planuje 16,1 proc. rodziców – wylicza Karolina Łuczak, rzeczniczka Provident Polska. – Tegoroczne wyższe budżety na szkolne zakupy są również związane z inflacją. Rodzice, spodziewając się wzrostu cen artykułów szkolnych, zakładają, że początek roku szkolnego może kosztować więcej niż ostatnio.

– Bzdura. Jakie 14 zł? – komentuje pani Dominika, gdy pokazujemy jej dane Providenta. – Podam tylko jeden przykład. Dwa lata temu kupiłam córce do pierwszej klasy tornister. Porządny. Kosztował 99 złotych. Dziś ten sam kosztuje w markecie 299 zł, a są jeszcze droższe – udowadnia.

W tym roku do pierwszej klasy idzie jej najmłodsza córka. Pani Dominika do tego wydarzenia przygotowuje się od miesięcy. Oczywiście w sferze finansowej.

– Plecak dostała jakiś czas temu od babci. Biurko to stary mebel, którego używała jej starsza siostra. Przybory szkolne to prezenty na niedawne urodziny. Poprosiliśmy rodzinę i znajomych, żeby właśnie takie rzeczy jej kupili. My z kolei wydaliśmy pieniądze na krzesło. Kupione dwa miesiące temu, bo wiedziałam, że latem takie rzeczy będą droższe. – Pani Dominika prezentuje swój plan przygotowań do wyekspediowania córki do pierwszej klasy.

Ile to wszystko kosztowało? Szacuje, że nawet 600 złotych. A to przecież cena bez biurka, które dziecko odziedziczyło.

Ulgą są podręczniki, bo te w szkole są darmowe. Takie rozwiązanie wprowadził rząd PO-PSL i co roku z zestawów darmowych książek i ćwiczeniówek mogą korzystać kolejne roczniki. Dzięki temu żadne z dzieci pani Dominiki nie musi niczego kupować.

– Płatne są do religii, ale one nie chodzą – dodaje kobieta.

Tyle że darmowe książki są w podstawówce, nie ma ich natomiast w szkole ponadpodstawowej. Odczuła to pani Monika. Samotna matka, po rozwodzie, pracująca w trzech miejscach. – Wynajmuję się jeszcze na weekendowe opieki nad dziećmi, żeby troche dorobić – przyznaje.

Jej syn zaczyna naukę w szkole ponadpodstawowej. Jak tylko się dostał, jego matka liczyła że będzie można kupić używane podręczniki. Liczyła, że nauczyciele nie zmienią książek i nie będzie trzeba kupować nowych. Miała szczęście.

– Żadnego nie zmienili. Wszystkie kupiłam w internecie. Wydałam na komplet 150 zł – cieszy się kobieta. I oblicza, że za nowe musiałaby zapłacić dwa razy więcej, a może i wyszłoby drożej.

Ale jest inny problem. Syn pani Moniki wybrał klasę mundurową. A to oznacza wydatki.

– Cieszę się, że spełnia marzenia, ale to kosztuje. Potrzebuje dwóch mundurów. Każdy, dobrej jakości, kosztuje nawet 600 złotych. Nie chcę mu kupić używanego już do pierwszej klasy. Muszę mieć te pieniądze – opowiada.

W te wakacje nie będzie miała urlopu. Jedzie jako opiekunka na kolonie, żeby zarabiać. Bo trzeba było zapłacić też za obóz przygotowawczy dla syna. – Niby dofinansowany, ale też kosztowny – dodaje kobieta.

Cały czas mowa o książkach czy zeszytach, ale jeżeli ktoś chce dziecku kupić jeszcze ubrania, meble czy komputer albo telefon, to koszty idą w tysiące złotych.

– Musi mieć laptop – przyznaje pan Michał, ojciec 14-latki. – Wiele prac domowych odrabia na laptopie. Wszystkie zadania z informatyki musi wysłać przez internet. I nie wiadomo, czy nie wróci nauka zdalna – argumentuje.

Jeżeli ktoś właśnie wysyła swoje pierwsze dziecko do szkoły, niech nie myśli, że 1 września wydatki się skończą.

– Potem są wywiadówki i zbiórki pieniędzy. Rok temu policzyłam, że na trzy córki, jedna była jeszcze w zerówce, wydałam 960 złotych! – ostrzega pani Dominika.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Matka bez plusów 14.08.2022 08:26
Co znaczy za mało? Dzieciaka się zrobiło, to go trzeba utrzymać. Może niech się rodzice wezmą do pracy zamiast ciągle oglądać za różnymi "plusami".

zapytnik 14.08.2022 08:20
Pytanko! A ile to Tusk rządzący wraz ze swoimi kolesiami dawał na wyprakę szkolną ? Bo nie pamiętam !

Franka 14.08.2022 09:03
Gomółka i Gierek też nie dawali - ale były darmowej kolonie...

Libek 21.08.2022 10:00
Teraz dajo dajo panie ,a na wszystko brakuje .A wyngiel już kupił ? Tyż dajo na wyngiel a zimno w chałupie będzie

KB 13.08.2022 20:09
Powinni to odebrać, bo ludzie dostają pomoc i na złość krytykują rząd. Tusk co dawał? ludzie za granicę wyjeżdżali! Pani w artykule narzeka, że wywiadówki, zbiórki pieniędzy, ale to od zawsze tak działa, w innych krajach też są wydatki i nic nie pomagają, w Polsce przynajmniej 300 zł dają. A kto powiedział, że pomoc ma pokryć cały koszt wydatków na szkołę? Ludziom za dobrze jest za tego PiSu, przydały by się rządy tuska, żeby społeczeństwo spokorniało. Nikt nie chce jałmużny, krytykują, a jak przyjdzie co do czego to dają za mało i rząd zły, a więc o co ludziom chodzi? Ja bym radził rządowi żeby zlikwidował 500+ i wyprawke szkolną,a zostawił bym tylko 13 i 14 emeryturę i mama 4+ bo naprawdę na to zasługują, a poza tym takie dodatki istnieją w UE od zawsze. W tym aspekcie PiS wprowadził standardy europejskie w sensie dobrobytu.

Tak to jest 13.08.2022 18:11
Wiadomo, że jak się planuje, a potem ma dzieci, trzeba zadbać o ich potrzeby planując wydatki. Kiedyś, gdy moje dzieci były w wieku szkolnym, sukcesywnie przez wakacje kupowałam materiały, przybory i podręczniki szkolne, które były płatne. Nie wszystko we wrześniu było nowe. Kredki czy inne materiały, które nie były zużyte nie były na nowy rok szkolny zastępowane nowymi, a dopiero, gdy zostały zużyte. Tornister, czy plecak starszego dziecka był w dobrym stanie, więc po trzech latach dostawało młodsze dziecko. Teraz jest dużo konsumpcjonizmu i "należy się", a mało oszczędności i zapracowania na różne rzeczy.

Kuchcik 13.08.2022 14:22
Za 300 złotych to zakupisz w mojej kuchni na księginkach 3 torebki pożywnego ryżu. Po zjedzeniu dzieci mają zapał i chęci do nauki jak nigdy.

K 14.08.2022 15:36
Głupoty wypisujesz, za 300zł to masz tydzień jedzenia dla całej rodziny.

Lancia 13.08.2022 11:42
No przecież to jest pomoc PiS, to niby z jakiej racji inna nacja ma z tego korzystać, skoro wszystko i tak krytykuje. Jak za mało, nie idą do roboty i zarobią więcej.

MATKA PRACUJĄCA 13.08.2022 10:23
Zgroza,siedzą w domu troje dzieci,nie oplaca sie do pracy,bo po odliczeniu kosztów zostaje 1000 a za tyle nie chce sie nawet wstawać, lenistwo totalne,a rząd daje i daje bo głosów trzeba......a im mało i mało.

Babcia 13.08.2022 09:36
Wychowałam dwoje dzieci, nie zarabialiśmy z mężem kokosów i nie dostawaliśmy ani grosza dodatkowego, żadnej wyprawki, żadnego 500+, 300 + itd. Też było ciężko. Daliśmy radę. Teraz dla poparcia wyborczego dają wszystko ale nie rewaloryzują tego. Te pieniądze warte są połowę wartości. A społeczeństwo rozwydrzone, rozpieszczone. I co teraz? Znowu dodrukują pieniądze?

szary emeryt 13.08.2022 14:57
Babcia co ty tak marudzisz ? Nie widzisz że czasy się zmieniły . Kto teraz chce pracować i po co ? Na robotę nie ma czasu . Teraz to FB , fajfon , Zara i inne takie różne. Przestań Babcia wysyłać kasiorę do Torunia . Pomyśl o przepisaniu mieszkania , miska ryżu Ci wystarczy . Podobno mają Nam dostarczyć drukarki i sami se będziemy drukować

Babcia 14.08.2022 10:52
szary emerycie, nie jestem aż taką starą babcią. Z kasiory cieszę się sama bo dzieci tak wychowałam, że nie muszę im dawać, sami nieźle zarabiają. Rydzykowi nie wysyłam, dom przejdzie na dzieci, tak że nie martw się. Jeśli chodzi o miskę ryżu to nie jest mi straszna. W życiu miałam różne chwile i te biedne również. Z wypowiedzi wynika, że masz braki w wychowaniu. Więcej szacunku dla wieku i płci.

Budowlaniec 13.08.2022 20:21
To teraz rząd winny że pomaga? Nie muszą rewaloryzować, ludzie powinni dziękować za to co jest, nie na całym świecie pomagają, po co ta krytyka? Dają źle, teraz dają za mało, też źle. Ja bym *** dał i kropka. Dałbym ale po wygranych wyborach, a jak wygra opozycja to dopiero będzie bieda.Za 5 zł będziemy pracować. Jak wygra PO to uciekam z Polski. A za PiSu wróciłem.

Babcia 15.08.2022 10:35
Każdy rząd powinien pomagać swoim obywatelom ale z rozsądkiem. Pomagać tym, którzy pomocy potrzebują a w naszym kraju jest ich nie mało. Teraz dostają wszyscy bez względu na dochody lub sytuację rodzinną. Dla mnie nie ma znaczenia które ugrupowanie rządzi, aby rządziło dobrze. Na PO nie głosowałam a na PIS na pewno nie będą. Tak naprawdę to nie ma na kogo.

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZakład Pogrzebowy Hades S.C. 24/h 600451593, 781791731
manukultura
Chagall
Jarmark Radogoszcz
Andrzejki
Pchli targ
Andrzejki
sport
Festiwal Kobiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPowiat Lubań
Reklama