Tak naprawdę, przez kogo?
Ile z nas, na co dzień zdaje sobie sprawę z tego, ile zadań wykonało, jakie to zadania, co one spowodowały w życiu naszym i naszej rodziny, w naszej pracy? Ile z nas pęka z tego powodu z dumy i ogłasza to całemu światu ;) Ile z nas cieszy się pięknymi aspektami własnego ciała? Ile z nas na koniec dnia mówi do siebie: „Kochana, dobrze się spisałaś. To był może trudny dzień, ale Ty zrobiłaś...., sprawiłaś...., wczułaś się i ….., pogodziłaś...., zakończyłaś takie prace jak.....” Ile z nas, po trudnym, mało udanym dniu, wesprze siebie dobrym słowem lud sprawi sobie małą przyjemność np.: kojącą kąpielą dla własnej przyjemności? Robimy takie rzeczy dla naszych bliskich, jesteśmy w stanie dać im wszystko, żeby ich ukoić, wesprzeć, pochwalić, docenić. Jak bliskie jesteśmy samym sobie? Dlaczego nas dziwi fakt, że jesteśmy niedoceniane, skoro same siebie nie doceniamy? Dlaczego żądamy od innych, żeby wyliczali nasze zasługi i działania, skoro same ich nie jesteśmy świadome?
Kochane Kobietki! To można zmienić! Warto to zmienić!
Dlaczego?
A dlatego, że to każda z nas tworzy swój świat i decyduje, jak jest ważna lub nie i jak traktują nas inni. Sama zobacz.
Załóżmy, że spotykasz na swojej życiowej drodze „Osobę”, która jest całkiem „fajna”. Lubisz ją. „Osoba” ta też wiele Ci daje. Czujesz się przy niej wspaniale - piękna, mądra, zaradna. Chwali Cię i podkreśla Twoje dobre cechy, ale sobie mocno umniejsza. Załóżmy, że pracuje zawodowo i w domu. Codziennie rano, przed swoją zawodową pracą, dba o to, żeby domownicy wstali, ubrali się czysto i pod kolor ;), zjedli wartościowe śniadanie i dotarli do przedszkoli, szkół, pracy. Dba również o to, żeby po swojej zawodowej pracy, każdy miał pyszny obiad, robi zakupy, gotuje, sprząta. Wysłuchuje ze współczuciem wszystkich narzekań na kolegę, nauczyciela, szefa. Wspiera i dodaje otuchy. Myśli o dobrej atmosferze wokół, o drobnych i wielkich przyjemnościach dla innych. Tu zawozi malca na grę w piłkę, a tu córkę na taniec. Po drodze jeszcze wpada z dzieciakami na zakupy, bo potrzebne są buty i kurtka, bo dzieciaki już wyrosły. Wieczorem siedzi z nimi przy lekcjach, a pół nocy wstaje do kaszlącej pociechy. Pamięta wszystkie daty szczepionek, datę urodzin cioci Marioli, kupi kwiatka teściowej - bo maż nie pamięta o dniu matki. Jednym słowem OGARNIA .
Ale mówi lub zachowuje się tak, jakby to było nic, mała rzecz. Gani siebie za wszystko, co jej nie wyszło, często nazywa siebie głupią, niezdarą. Nieustannie porównuje się z innymi i czuje się gorsza. Bardzo mocno też krytykuje swój wygląd, z czasem przestając zupełnie o niego dbać. Ubiera się niedbale, podkreślając tym swoje mankamenty. Jest tak mocno niezadowolona z siebie, że Ty przestajesz już widzieć jej piękne oczy, ładny uśmiech, kształtne piersi. Jest też zmęczona. Tyle wzięła na siebie, ale nie może się poddać! To by świadczyło, że sobie nie radzi. Nie poprosi o pomoc, choć w głębi serca, tak bardzo jej potrzebuje. Nawet jak to zrobi, nie potrafi określić swoich potrzeb, bo tyle tego jest!!! Czuje się sfrustrowana, a przede wszystkim bezradna. W pułapce. Sama nie wie, co jeszcze ma zrobić, żeby było dobrze. Nie ma już sił. Jest ciągle rozczarowana sobą. Innymi z resztą też. Podkreśla tak mocno swoją bezwartościowość, że wszyscy, włącznie z Tobą zaczynają w to wierzyć. Ona daje i daje, a reszta bierze i bierze. Po jakimś czasie staje się to tak normalne, że przecież nie może być inaczej - to jej obowiązek! „No i co ona takiego wielkiego robi: trochę posprząta, pobawi się z dziećmi. No i jest taka....szara.”
Kto wykreował obraz tej „Osoby”? Otoczenie czy ona sama? W jakim procencie jesteś tą osobą i jak to wpływa na postrzeganie Ciebie przez otoczenie? Jak sama siebie postrzegasz?
Na potrzeby tego tekstu, stwórzmy sobie „Postać”. Nasza „Postać”, także pracuje zawodowo i w domu jak nasza „Osoba”, ale ona dokładnie wie, CO robi i jaką ma to wartość. Nie robi tego, żeby zasłużyć na pochwały. Nie potrzebuje ich, choć są przyjemne. Powiedzmy, że traktuje je jak dodatkowe prezenty. „Postać” znając swoją wartość wie, ile jest w stanie zrobić. Szanuje siebie. Bierze tyle, ile może, resztą w naturalny sposób podzieli się z innymi. Doceni ich pracę, bo wie, ile to jest warte. Będzie też zadowolona z tego, ile sama wykonała i w jakiej jakości (bo wzięła tyle, żeby dobrze to zrobić). Weźmie pod uwagę wiele czynników, takich jak sposób wykonania, atmosferę, którą stworzyła, współpracę, do której zachęciła, swoją pomoc w rozwiązaniu konfliktu. Zauważy, że „Iksińska” miała dobry pomysł do projektu, a Helenka wyglądała zjawiskowo. Nie ma jednak potrzeby porównywania się do nich. Wie, że sobą reprezentuje też wartość, ale inną. Zdaje sobie sprawę, że być może ma parę kilo więcej, ale te parę kilo, w inserujący;) sposób układa się w jej piersiach i pośladkach. Czuje swoją kobiecość w ciele, w ruchu. Lubi swoje włosy, dłonie. Na tym się skupia. Docenia innych i siebie. Podsumowując wieczorem całość, jest dumna z rzeczy wykonanych, wyciąga lekcje z tych, które niezbyt jej wyszły. Wie, że może się mylić, popełniać błędy, a pomimo tego nadal jest wspaniałą, wartościową kobietą. „Postacią”! Utuli też siebie, jak najukochańsze dziecko w momencie, kiedy coś pójdzie nie tak. Wesprze dobrym słowem, doda otuchy. Ma w sobie moc.
Być może, w trudniejszych momentach, otwarcie poprosi o pomoc. Zna siebie i wie, co jest jej dokładnie potrzebne. Nie oczekuje, że ktoś będzie czytał w jej myślach. O tą konkretną rzecz poprosi w taki sposób, że otoczenie będzie wiedzieć, czego jej trzeba. Nie „uwiesi się” jednak na innych (teraz wy rozwiązujcie mój problem), ale też sama będzie działać na poprawę własnej sytuacji.
I tu dochodzimy do jednej z ważniejszych rzeczy, o której warto pamiętać. Wszystko, co pochodzi z naszego wnętrza jest nasze. Możemy to budować, pielęgnować, wzmacniać. Możemy z tego czerpać ile chcemy i kiedy chcemy. Wszystko, co pochodzi z zewnątrz, jest kogoś. Możemy z tego skorzystać, „ogrzać się w ogniu” docenienia i wsparcia, ale to jest czyjeś. Jest z nami chwilę, a potem odlatuje. Dostajemy to lub nie. Jeżeli polegamy na tym „ogniu” z zewnątrz, same będziemy często zmarznięte. Będziemy zależne od innych. Będziemy robić więcej niż możemy, żeby zasłużyć na „ogrzanie” docenieniem, dobrym słowem lub przynależnością. Będziemy o to wszystko prosić słowem lub zachowaniem.
Będziemy to wszystko robić, mogąc mieć ten „ogień” własny, niezależny. Każda z nas jest już WYSTARCZAJĄCA, żeby rozniecić w sobie ten „ogień”.
Zachęcam Cię do tego Kochana, bo tym ogniem rozgrzejesz siebie, będziesz ciepła, niezależna i sprawisz, że inni ogrzeją się przy Tobie, bez Twojej straty.
Poniżej pobierz bezpłatne ćwiczenie do tego tematu.
To pierwszy krok. Następne wkrótce. Bądź ze mną, napisz w komentarzu jak Ci idzie.
Trzymaj się, pamiętaj, że masz już wszystko, żeby BYĆ WSPANIAŁĄ :)
Dorota Lewandowska,
International Prosperity Coach(r)
Mediator rodzinny, cywilny
Napisz komentarz
Komentarze