Kiedyś jako anegdota krążyła opowieść o wybitnej aktorce Krystynie Jandzie, przeciwniczce przemocy fizycznej wobec dzieci, która natknęła się w parku na matkę bijąca swoją pociechę. Podbiegła do kobiety w furii i wymierzyła jej ostry policzek. I zapytała: – Boli?
Takie obrazki na ulicach, w parkach, na placach zabaw nie są rzadkością. Oprócz tzw. klapsów wściekłe rodzicielki drą się niekiedy tak, że postronnym obserwatorom cierpnie skóra. A co czuje dziecko?
Bo nie potrafiłem się powstrzymać
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę zbadała „Postawy wobec kar fizycznych i ich stosowanie” matek i ojców. Co z nich wynika?
- 59 proc. badanych uznało, że bicie dzieci jako kara nigdy nie powinno być stosowane (w 2017 r - 49 proc.).
- 31 proc. ankietowanych stwierdziło, że są sytuacje, kiedy jest ona usprawiedliwiona.
- 6 proc. badanych uważa, że bicie dzieci może być stosowane, gdy rodzic uzna, że będzie skuteczne.
Fundacja poszła jednak dalej i zbadała, ile osób w rzeczywistości stosuje kary fizyczne wobec dzieci. Wyniki są niewesołe.
- 70 proc. rodziców co najmniej kilkakrotnie karciło swoje dzieci słownie (w 2017 było to 55 proc.) i stosowało zakazy i ograniczenia.
- 39 proc. więcej niż jednokrotnie dyscyplinowało swoje dzieci karami cielesnymi.
- 6 proc. rodziców podało, że często stosuje dyscyplinowanie fizyczne swoich dzieci.
Rodzice zapytani o powody stosowania kar fizycznych, mówili o zdenerwowaniu i o tym, że nie potrafili się powstrzymywać (38 proc.), że chcieli nauczyć dzieci dyscypliny (18 proc.) i że uznali to za skuteczną metodę (17 proc).
Ojcowie częściej niż matki używają przemocy
Jako najczęstszą metodę dyscyplinowania dziecka badani podali:
- karcenie klapsem - 36 proc.,
- bicie ręką (14 proc.),
- bicie pasem (7 proc.),
- ciągnięcie dziecka za włosy lub ucho (5 proc.),
- szczypanie (5 proc.),
- bicie w twarz (5 proc.).
Aż 13 proc. osób, które stosowały kary fizyczne, przyznało, że zdarzyło się im po uderzeniu zostawić ślady na skórze dziecka.
– Ja sam też synowi parę razy dałem klapsa. Ale nie na dzień dobry, tylko po jakimś czasie, jak człowiek tłumaczy, a on nie reaguje, może żeby go otrzeźwić bardziej. Ale mówię, nie dla bólu, tylko dla otrzeźwienia może bardziej. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale tak to rozumiem – powiedział jeden z badanych ojców.
– Ja jestem przeciwna, ale przyznam się, że zdarzyło mi się parę razy, już w takiej bezsilności dać tego klapsa. No, ale potem wyrzuty sumienia są straszne, chociaż one na szczęście nawet nie pamiętały tego, więc trochę mnie to pocieszyło, że może nie będą mieć jakiejś tam traumy z tego powodu – uważa matka z małej miejscowości.
Z badania wynika, że to ojcowie częściej niż matki krytykowali swoje dzieci (51 proc./35 proc.), grozili im (31 proc./23 proc.), ciągnęli je za włosy lub ucho (8 proc./4 proc.), bili je ręką (17 proc./11 proc.).
Przemoc w rodzinie z uwagi na poważne konsekwencje fizyczne, psychiczne i wychowawcze, stanowi ogromny problem społeczny. Tragedie rozgrywające się w zaciszu czterech ścian, wywierają szczególne piętno na dzieciach. Dlatego trzeba jej zapobiegać, a jeśli już wystąpi, starać się możliwie jak najszybciej udzielić pomocy osobom nią dotkniętym.
Rodzice, którzy dają klapsa, czy ciągną za ucho najczęściej nie radzą sobie z własnymi emocjami i stresem, a fachowa pomoc terapeuty czy psychologa prowadzi do rozwiązania problemów leżących u podstaw agresji. Dlatego warto skonsultować własne zachowania ze specjalistą, choćby dzwoniąc na pomocowe infolinie - 800 080 222 - całodobowa bezpłatna infolinia dla dzieci, młodzieży, rodziców i pedagogów. Pomoc można uzyskać w ośrodkach pomocy społecznej, w Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej w Lubaniu (tel. 756465110), czy w Zespole Interdyscyplinarnym ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie (tel. 75 646 04 11, pytania można również kierować drogą elektroniczną na adres [email protected]).
Napisz komentarz
Komentarze