Obiekt spadł wczoraj około 18. prawdopodobnie na terenie Wrzosowiska Przemkowskiego, który należy do obszaru siedlisk chronionych Natura 2000. Była to bezzałogowa, amerykańska jednostka zwiadowcza, mająca około 8 metrów długości i skrzydła.
W poszukiwaniach uczestniczyli strażacy, Żandarmeria Wojskowa, amerykańscy żołnierze i policja. Po upadku maszyny nie doszło do żadnej eksplozji czy pożaru, nie było też poszkodowanych. Obiekt znaleziono dziś kilkaset metrów od drogi, na zalesionym terenie w pobliżu stacji paliw.
Służby zapewniają, że bezzałogowiec nie stwarzał zagrożenia dla mieszkańców, ponieważ spadł na teren zalesiony. inaczej jednak postrzegają to mieszkańcy Trzebienia.
- Do ćwiczeń strzelania i wybuchów jesteśmy przyzwyczajeni, ale każdy po cichu zadawał sobie pytanie, czy kiedyś coś wyleci poza poligon. To, co się wydarzyło, pokazuje, że to nie całkiem czcze obawy - powiedział dla Bolec.info anonimowy mieszkaniec Trzebienia.
- Boję się i jestem oburzona tym, że latają tak blisko naszych domów, przecież to mogło spaść na ludzi - dodaje kolejna mieszkanka Trzebienia.
Na temat upadku bezzałogowca wypowiedział się też Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych:
Dron znaleziony na Dolnym Śląsku został zabezpieczony przez właściwe do tego służby. Dotychczasowa analiza wykazała, że nie mamy do czynienia z wrogim bezzałogowym statkiem powietrznym. Sytuacja jest pod kontrolą i nie rodzi zagrożeń dla Polski.
Napisz komentarz
Komentarze