Takie imprezy, to żadna nowość, i co parę lat organizowane są w naszym regionie. Najpierw "ktoś" w mediach społecznościowych organizuje wydarzenie, zaprasza DJ i zaprasza znajomych, ci zapraszają kolejnych i tak informacja o zabawie zatacza coraz szersze kręgi. Tuż przed datą imprezy podawane jest jej dokładna lokalizacja i wszyscy ruszają w drogę. Zwykle to miejsca oddalone od ludzkich siedlisk, często w lasach lub w polach. Tak właśnie było w ubiegły weekend w pobliżu Jeleniej Góry, do miejscowości Kromnów w Gmnie Stara Kamienica na pole o powierzchni 10 hektarów zjechało kilkuset fanów free tekno. Impreza tradycyjnie nie miała organizatora i tradycyjnie zorganizowana została "spontanicznie" na prywatnym terenie, bez pozwoleń, zgłoszeń, ochrony itd.
W miniony weekend z godziny na godzinę przybywało miłośników muzyki i trzeba przyznać, że jak na spontaniczną imprezę pośrodku niczego miała rozmach niejednego festiwalu: kilkanaście scen, ściany głośników, czy stroboskopy i lasery rozświetlające przez całą noc niebo. Głównie goście z Niemiec, Czech i trochę Polaków, ale można było spotkać też Hiszpanów czy Estończyków.
Generalnie, najczęściej takie imprezy są po czeskiej stronie. Niby nielegalnie, ale u Czechów to wszystko jakoś działa i wszyscy są zadowoleni. Po niemieckiej stronie też takie undergroundowe imprezy cały czas są, więc to nic nadzwyczajnego. No ale tutaj to grubo, tym bardziej, że u nas zawsze jest jakiś problem i narzekanie - usłyszeliśmy od jednego z bywalców takich imprez.
Wśród okolicznych mieszkańców impreza wzbudzała negatywne emocje. Większość narzekała na nieustający hałas i zniszczenia w zbożu. Podnoszono też, że nie ma sanitariatów i na pewno po imprezie zostanie straszny syf. Nie brakowało również głosów poparcia - chcą się bawić, to niech się bawią, w końcu są wakacje. Ludzie którzy osobiście byli na miejscu komentują, że Polacy powinni uczyć się od uczestników tej imprezy - Przy każdym namiocie worek na śmieci, czysto i zero agresji.
Na miejscu nie zabrakło też policji, która jednak niewiele mogła zrobić.
Nic nie możemy zrobić, bo to teren prywatny. Zabezpieczyliśmy go. Pilnujemy, żeby było względnie spokojnie. To impreza niczyja, sprzęt niczyj, nie ma organizatora. My tam wejść nie możemy, dopiero jak mieszkańcy napiszą skargi będzie można ścigać właściciela działki - powiedzieli pracujący na miejscu policjanci dziennikarzom portalu jelonka.com.
Napisz komentarz
Komentarze