Pożar wybuchł około godziny 6.40 w kotłowni budynku mieszkalnego. Wprawdzie domownicy już nie spali, ale alarm czujki dymu spowodował, że gospodarz zszedł do piwnicy sprawdzić co się dzieje. Okazało się, że w kotłowni płoną zgromadzone tam przedmioty.
Mieszkańcy wezwali straż pożarną i opuścili budynek, silne zadymienie uniemożliwiło już powrót do pomieszczeń.
Po opanowaniu ognia okazało się, że w sąsiednim pomieszczeniu uległa rozszczelnieniu instalacja gazowa. Wygląda więc na to, że dzięki czujce dymu wszystko skończyło się dobrze i nie doszło do o wiele groźniejszej sytuacji.
Napisz komentarz
Komentarze