Pracowaliśmy na osiedlu domków jednorodzinnych, w pewnym momencie z jednego z nich wybiegła młoda kobieta z dzieckiem na ręku, strasznie krzycząc i wzywając pomocy. W pierwszym momencie nie wiedzieliśmy o co chodzi, kobieta była przerażona i krzyczała, ale kiedy zobaczyliśmy dziecko, które było sine i nie ruszało się, zrozumieliśmy co się dzieje. - opowiada nam Pan Łukasz.
Taka ekstremalna sytuacja - rozpacz matki i widok siniejącego malucha może sparaliżować, Panowie jednak szybko opanowali emocje i podjęli działania.
Razem z Łukaszem jeździmy już długo, mamy do siebie zaufanie, jak tylko oprzytomniałem krzyknąłem do niego żeby wziął małą na ręce i klepnął kilka razy w plecki, między łopatkami. Łukasz to zrobił i dziewczynka odzyskała oddech i zaczęła płakać. Udało się, ale to było naprawdę koszmarne przeżycie dla nas, a co dopiero dla małej i jej mamy. - dodaje pan Łukasz.
Dzięki pomocy dwóch Panów Łukaszów życie Kamilki zostało uratowane, panowie zaopiekowali się dzieckiem i mamą do przyjazdu ratowników medycznych. W między czasie rozmawiali z matką, która jeszcze w emocjach opowiadała, że stało się to gdy dziecko leżało w łóżeczku. Gdy zobaczyła, że dziecko sinieje wybiegła z nim przed dom, wzywając pomocy i szczęśliwie spotkała dwóch Panów Łukaszów.
Dla kogoś kto słucha naszej historii może się wydawać, że to nic takiego. Proszę uwierzyć, to koszmarne przeżycie gdy widzi się sztywniejące dziecko. Sami początkowo byliśmy wystraszeni, ale szczęście, że się udało uratować dziecko.- mówił nam Pan Łukasz.
Gratulujemy Panom Łukaszom opanowania i postawy.
Mama Kamilki za pośrednictwem bolesławieckich mediów podziękowała Panom Łukaszom za okazaną pomoc.
Napisz komentarz
Komentarze