ratunek

Wczoraj, 12 listopada około południa w Milikowie, na osiedlu domków jednorodzinnych rozegrały się dramatyczne wydarzenia. W jednym z domów nagle, nie wiadomo dlaczego, leżąca w łóżeczku 19-miesięczna Kamilka zaczęła sinieć, jej mama szukając pomocy wybiegła z dzieckiem przed dom. W tym momencie w okolicy byli jedynie dwaj panowie Łukasze, pracownicy ZGiUK w Lubaniu, wykonujący swoje codzienne zadania.

Wiadomo, że na strażaków zawsze można liczyć. Nieważne czy człowiek, czy kot, czy bóbr zawsze ruszą, by nieść pomoc. Tak też było wczorajszej nocy, gdy w studzience przy stawie w Grodnicy utknął bóbr.

W czwartek u 22-letniej mieszkanki Lubania doszło do nagłego zatrzymania akcji serca. Szybka akcja bliskich dziewczyny uratowała jej życie, jednak kluczową rolę odegrała Pyśka - maltańczyk, która zaniepokojona dziwnym odgłosem z łazienki postawiła na nogi chłopaka dziewczyny. Całą sytuację opisuje w mediach społecznościowych Pogotowie Ratunkowe w Jeleniej Górze chwaląc bliskich dziewczyny, że dzięki nim kolejne życie dostało szansę na powrót do zdrowia.

We wtorek podpisana została ponadregionalna deklaracja współpracy samorządów województw nadodrzańskich, której celem jest stworzenie wspólnego programu ratunkowego dla Odry. Powstanie zespół złożony m.in. z naukowców i przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego.

W sobotnie przedpołudnie w jednym z gospodarstw w Olszynie omal nie doszło do tragedii, 71-letnia kobieta zadławiła się jedzeniem. Sytuacja była dramatyczna, bo gdy na miejsce jako pierwsi dotarli druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej kobieta nie dawała już znaków życia.

Wypoczynek nad wodą wiąże się z masą przyjemnych chwil, jednak są i takie, które mrożą krew w żyłach. Pan Marek, 60-letni mieszkaniec Lubania w ostatnim dniu urlopu w Niechorzu uratował kobietę, która podpłynęła zbyt blisko falochronu i porwana prądem wody zaczęła się topić.

Żaby, a dokładniej ropuchy szare rozpoczęły wędrówkę do zbiorników wodnych celem odbycia godów. Wiele z nich celu swojej wędrówki nie zdoła osiągnąć. Trasa płazów przebiega bowiem przez ruchliwe jezdnie. Na szczęście są osoby, które spieszą im z pomocą.