Tak duża liczba zmian powoduje, że nasz system prawny staje się coraz mniej przejrzysty. Ma to bardzo negatywne skutki dla przedsiębiorców i pozostałych obywateli, bo – jak wiadomo – nieznajomość prawa szkodzi i nie zwalnia od odpowiedzialności. Brak czasu na zapoznanie się z nowymi, często niełatwymi do zrozumienia, przepisami sprawia, że nie znamy dobrze prawa i trudniej nam z tego powodu go przestrzegać. Praktyka prawodawcza naraża więc nas na ryzyko popełnienia wykroczenia lub przestępstwa. Co ważne, wprowadzane masowo zmiany nie dotyczą jedynie ustaw i rozporządzeń mało istotnych z punktu widzenia przeciętnego obywatela – przykładowo przyjęte w ubiegłym roku akty prawne dotyczące podatków liczyły prawie 2 tys. stron maszynopisu.
Niepokój budzi jednak nie tylko liczba zmian, lecz także tempo ich wprowadzania. Nad nowymi ustawami i rozporządzeniami pracuje się coraz szybciej, a co za tym idzie – coraz mniej dokładnie. Zwiększa się zatem ryzyko, że są one niedoprecyzowane i zawierają błędy. „Według naszych badań bardzo mocno w ostatnich latach skrócił się czas pracy parlamentu nad ustawami. Obecnie statystyczna ustawa jest przyjmowana w 77 dni. To jest trzykrotnie szybciej niż jeszcze 10 lat temu. Wystarczy wspomnieć, że Senat teraz zgłasza poprawki tylko do 1/3 ustaw, a dekadę temu robił to dla 2/3, czyli sam ograniczył swoją aktywność o połowę” – mówi Jacek Kowalczyk, dyrektor marketingu i PR z firmy Grant Thornton.
Napisz komentarz
Komentarze