Wczoraj lubańskie kluby sportowe opublikowały List otwarty do Burmistrza Miasta Lubań, apelując o dialog, zmianę systemu rezerwacji i cennika wynajmu obiektów sportowych oraz o zwiększenie miejskich dotacji na sport, jeden akapit poświęcając aktywności rzecznika miasta w mediach społecznościowych.
Przypomnijmy, że 10 lubańskich klubów, w których trenuje 1000 młodych sportowców Miasto wsparło łączną kwotą 120 tys. zł, w oczywistym rachunku jest to 120 zł na jednego sportowca w 2025 roku. Z drugiej strony opłaty za korzystanie z miejskich obiektów sportowych, ponoszone przez kluby, są wielokrotnie wyższe. Miasto zapowiada kolejne wsparcie - "Miasto bardzo chciałoby wspierać kluby sportowe znacznie większymi kwotami. Kiedy je zdobędzie — chętnie odda sportowcom".
Pytaliśmy wczoraj rzecznika miasta, czy Burmistrz odpowie na list sportowców i usłyszeliśmy, że pewnie tak się niebawem stanie. Dziś rano otrzymaliśmy od Arkadiusza Lipina, rzecznika miasta jego oświadczenie z prośbą o publikację.
Okazuje się jednak, że nie jest to stanowisko Miasta, ani odpowiedź Burmistrza w tak ważnej dla tylu mieszkańców sprawie, a prywatna dyskusja rzecznika do klubów i mieszkańców w nawiązaniu do jego wcześniejszych aktywności w mediach społecznościowych.
Czy nie wydaje się Wam dziwne, że o sednie problemu ani burmistrz, ani rzecznik w ogóle nie dyskutują?
Poniżej oświadczenie Arkadiusza Lipina, rzecznika prasowego Miasta Lubań.
Zamieszczamy akapit z listu otwartego sportowców do burmistrza, którego oświadczenie dotyczy:
Osobny wątek należy się Panu Arkadiuszowi Lipinowi, rzecznikowi miasta. Chcemy wyraźnie podkreślić, że klubom zależy na dialogu i współpracy z miastem – ktokolwiek by nim nie rządził. Publikowanie ankiet sugerujących, że chcemy „okraść” z pensji pracowników urzędów jest ciosem poniżej pasa. Prosimy, aby Pan rzecznik nie zabierał głosu w sprawach związanych ze sportem bez wcześniejszego zagłębienia tematu. Nie w Chinach czy USA, a w Lubaniu, w którym wszyscy żyjemy.
Do dialogu trzeba dwojga
Ponieważ list otwarty — apel do Burmistrza Miasta Lubań — zawiera akapit skierowany bezpośrednio do mnie, muszę odpowiedzieć.
Podkreślam jednak, że odnoszę się wyłącznie do tego akapitu, a mój głos w sprawie nie jest odpowiedzią na cały list, ani też nie jest stanowiskiem adresata — Burmistrza Miasta Lubań. Wypowiadam się wyłącznie we własnym imieniu.
Szanowni reprezentanci lubańskich klubów sportowych, przedstawiciele stowarzyszeń. Nie wnikam kto skomponował treść tego akapitu — skoro się pod nim podpisaliście — zgadzacie się z jego treścią.
Nie dowodzicie nim, mimo deklaracji, że zależy Wam na dialogu. Dialog bowiem jest rozmową. Wy zaś nie podjęliście dyskusji z ani jednym moim argumentem z przedstawionych w publikacji "Tort na sport". Odnosicie się za to do facebookowej ankiety, którą przytaczacie w mocno wykrzywionym zwierciadle.
Ankieta bowiem w żaden sposób, nawet w najbardziej przewrotnej interpretacji, nie może być sugestią, że Wy chcecie kogoś "okraść".
Oczywiście każdy kto ową ankietę przeczytał widzi, że ona nic nie sugeruje. Choćby dlatego, że ankiety w ogóle nie mogą sugerować. To narzędzia badania opinii.
Są w niej pytania prowokujące do myślenia: SKĄD SKARBNIK MA WZIĄĆ PIENIĄDZE NA SPORT?
To 62 członków grupy DLB – Moje Miasto, w większości obywateli Lubania, spośród 10 odpowiedzi gremialnie wybrało odpowiedź "z pensji urzędników miejskich". Gdzie tu więc "okradanie"? Wielu wskazujących tę odpowiedź to sympatycy Waszych klubów sportowych. Ja im nie kazałem zaznaczać tej odpowiedzi.
Zatem nie ja sugerowałem, lecz to lubanianie wskazali skąd ich zdaniem należy wziąć pieniądze na lubański sport.
Drugą przesłanką każącą mi wątpić w Wasze intencje, jest zawoalowana impertynencja, bym się zamknął, bo się nie znam. Bym nie zabierał głosu na obcy mi temat.
A tak się składa, że zawsze, kiedy się wypowiadam, solidnie się przygotowuję. Zwykła rzetelność dziennikarska.
Poza wzmianką, że model finansowania sportu w Polsce nie odbiega wybitnie od chińskiego czy amerykańskiego (co uprzednio sprawdziłem), podałem przykład polskiego, dolnośląskiego klubu, z miasta nieco mniejszego od Lubania. Takich przykładów łatwo znaleźć w Polsce bez liku. Państwo jednak nie podjęliście polemiki z tym argumentem.
Ponadto, przez jakiś czas społecznie pracowałem w zarządzie Ludowego Uczniowskiego Klubu Sportowego w podwrocławskiej Chrząstawie Wielkiej. Także moja córka przez lata grała (z miłymi sukcesami) w siatkarskim klubie młodzieżowym. Wiem ile kosztowało nas uprawianie przez dziecko ukochanego sportu.
Znam zagadnienia małych, stowarzyszeniowych klubów na poziomie uprawniającym mnie do dyskusji o ich finansowaniu.
Lubań nie leży na Marsie. Znajduje się w tej samej Polsce co kluby mi znane. W Lubaniu obowiązują te same prawidła i przepisy samorządowe co w Chrząstawie, Świdnicy, Zgorzelcu, Jaworze, Chojnowie, Lwówku Śl., Jeleniej Górze itd.
Dialog Szanowni Państwo, jak zaznaczyłem na wstępie, to rozmowa. Ja rozpocząłem ją poprzez publikację w miejskim serwisie internetowym. Wy jednak jej nie podjęliście. Postanowiliście mnie usadzić odmawiając mi wiedzy i zarzucając stosowanie ciosów poniżej pasa. To nie przypomina rozmowy.
Dlaczego nikt z Państwa nie zadzwonił do mnie by porozmawiać albo nie przyszedł do ŁCR? Przecież niektórzy z Was dzwonią i przychodzą, kiedy chcecie gadżety promocyjne albo wsparcie medialne. Ani razu nie spotkaliście się z odmową. Rozmawiam z każdym, kto takiej rozmowy ode mnie oczekuje.
Sala konferencyjna w Galerii Łużyckiej jest dla Was otwarta do dyskusji na temat finansowania sportu dzieci i młodzieży w Lubaniu.
Znajdźmy dobrą datę i godzinę spotkania. Wspólnie wypracujmy agendę i zaprośmy każdego chętnego do rozmowy mieszkańca. Z takiego dialogu na pewno coś dobrego wyniknie.
Arkadiusz Lipin, Rzecznik prasowy Miasta Lubań
Napisz komentarz
Komentarze