Tyle się mówi o naszej odpowiedzialności za czystość planety, ekologii, ochronie środowiska, dbałości o najbliższe otoczenie. Niestety wszystko wskazuje na to, że jedynie się mówi... bo jak przychodzi co do czego okazujemy się leniwymi, śmierdzącymi brudasami.
Chcielibyśmy myśleć, że beztroscy syfiarze to tylko ułamek naszego społeczeństwa, jednak góry śmieci na zdjęciach pokazują coś zupełnie innego. Zdjęcia wykonano na dzikiej plaży nad Jeziorem Leśniańskim, biegnącej równolegle do drogi prowadzącej z Leśnej do Bożkowic. Popularnym miejscu spotkań, tak samo turystów jak i wędkarzy.
Po ostatniej naszej publikacji na temat zaśmiecania terenu wokół szpitala, jako winnych sytuacji, ogólnie rzecz ujmując, czytelnicy wskazali „żuli”. Niestety w tym przypadku nie zwalimy już winy na tak zwany margines społeczny. Nad jeziorem wypoczywa sól tej ziemi, kwiat, nadzieja i przyszłość społeczeństwa. Od razu pojawia się pytanie czy aby na pewno sól, a nie przypadkiem nawóz? Bo, gdzie się nie zatrzyma to...
Dziwne, bo przecież plaża służy wszystkim i czasem przyjdzie tam wrócić, a przyjemnie jest rozbić namiot w miejscu, które chociaż trochę przypomina naturę. Wygląda na to, że wciąż są ludzie, którzy i owszem posprzątają, ale tylko wtedy gdy ktoś widzi, albo wisi nad nimi groźba mandatu.
Okazuje się, że i wśród wędkarzy znajdują się czarne owce. Dziwne, bo właśnie oni szczególnie powinni dbać o miejsca, w których przecież wypoczywają.
To jest śmieszne, pełne potrafią przywieźć a pustych już nie potrafią zabrać! A później tak i tak wracją w te miejsca. - usłyszeliśy od Grzegorza Bereziuka ze straży rybackiej powiatu lubańskiego. - To jest obszar chronionego krajobrazu i regularnie wywieszamy tam ogłoszenia z prośbą o nie zaśmiecanie i nie wjeżdżanie samochodami. Niestety wciąż są zrywane, a zakazy notorycznie łamane. Reagujemy w tej sprawie, jednak nasze działania tylko i wyłącznie mogą się skupić na informowaniu policji.
Za porządek na terenie odpowiada właściciel terenu, a w tym przypadku jest ich trzech. Podmiot prywatny, Tauron i Lasy Państwowe. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że firmy państwowe teren sprzątają raz w roku i według nich to wystarczy. Okazuje się jednak, że nie, bo o ile turyści pojawiają się sezonowo to wędkarze śmiecą już cały rok.
Może warto pomyśleć nad czynną edukacją jak robi się to po zachodniej stronie granicy. Ostatnimi czasy niemiecka młodzież wypoczywająca nad pobliskim Bersdorfer See wyławiała śmieci z jeziora, nad którym notabene wypoczywa wielu Polaków.
U nas powinno być podobnie, skoro do gorących głów nie przemawia słowo, należy edukować czynem. Szkołom w edukacji mogą pomóc państwowe instytucje. Wystarczy, aby kilka razy w roku zorganizować transport młodzieży i wywóz zebranych odpadów. Jesteśmy przekonani, że gdy młodzież dorośnie dwa razy zastanowi się zanim pozostawi po sobie syf, który kiedyś tak ją denerwował.
Dobrym przykładem jak powinna wyglądać nasza postawa niech będzie apel pięcioletniej Oli z Lubania.
Kochani nasza Ola ma do wszystkich apel a ja na Jej prośbę go udostępniam. Postarajmy się wszyscy zadbać o swoje otoczenie. - czytamy na FB.
Jak opowiada nam mama Oli dziewczynka, gdy przychodzi bawić się w piaskownicy zaczyna od jej sprzątania. Można?
Napisz komentarz
Komentarze