Eksperci wydali w tej sprawie specjalny raport. Według nich wprowadzenia jednomandatowych okręgów nie poprzedziła niezbędna analiza skutków, które okazały się znaczące.
Przypominając - jednomandatowa ordynacja wyborcza oznacza, że każda gmina zostaje podzielona dokładnie na tyle okręgów wyborczych, ilu jest radnych. Jeżeli w gminie wybieranych jest 15 radnych, gmina podzielona zostaje na 15 okręgów wyborczych. W każdym z nich komitety wyborcze zgłaszają po jednym kandydacie. Można powiedzieć, że dalsze głosowanie przebiega najprostszą większościową metodą - wyborcy głosują na jednego kandydata i mandat uzyskuje ten, który otrzyma największą liczbę głosów.
- Wyraźnie skorzystały komitety wyborcze burmistrzów, znacznie więcej jest gmin, w których komitet burmistrza ma większość bezwzględną w radzie. - mówi Adam Gendźwiłł, ekspert programu Masz Głos, Masz Wybór.
Tak stało się m.in. w Lubaniu, gdzie ugrupowanie polityczne Arkadiusza Słowińskiego, ubiegającego się o reelekcję, zdobyło większość w radzie i może samodzielnie rządzić.
- Można powiedzieć, że wzmocnił się więc jeszcze bardziej „system prezydencki” w gminach, może to rodzić problemy z kontrolą poczynań burmistrzów przez radnych. – dodaje ekspert.
Sprawdziły się przewidywania dotyczące zjawiska „głosów straconych”. Gdy decyduje wyłącznie liczba głosów pozyskanych przez kandydatów z poszczególnych okręgów, głosy oddane na inne komitety wyborcze przestają mieć znaczenie. „Najciekawsze” wyniki w kraju odnotowano w Kutnie kandydaci na radnych wystawieni przez komitet wyborczy ubiegającego się o reelekcję Zbigniewa Burzyńskiego, zdobyli niecałe 39% głosów, wygrali jednak w każdym z 21 okręgów wyborczych, zdobywając wszystkie mandaty w radzie miasta. Aż 61% głosów nie przełożyło się na skład rady miasta.
Trzeba jednak dostrzec także wskazane przez naszego eksperta plusy wprowadzonych zmian. Choć zmniejszył się udział kobiet wśród kandydatów, tam, gdzie znalazły się na listach, miały większe szanse na zdobycie mandatu. Umocniły się także komitety lokalne, bliższe mieszkańcom, choć nie wiadomo, na ile są one rzeczywiście „niezależne” od partii politycznych.
Napisz komentarz
Komentarze