Gdyby nie media to w naszej miejscowości moglibyśmy niemal nie zauważyć, że już w ten weekend wybierać będziemy najważniejszą osobę w kraju. Przypominają o tym nieliczne plakaty kandydatów. W trakcie kampanii, ubiegający się o urząd prezydenta przedstawiali różne pomysły na zjednywanie sobie wyborców. Paweł Kukiz na przykład bez ogródek stwierdzał, że najważniejsza dla niego jego obecność w telewizji, a nie bezpośrednie spotkania z obywatelami. W swoim postępowaniu był on i jest nadal w opozycji do partyjnych kandydatów, którzy odbywają spotkanie za spotkaniem i ściskają tysiące dłoni dziennie.
Tak postąpili m.in. Bronisław Komorowski, Andrzej Duda, Adam Jarubas czy Janusz Korwin-Mikke. Wyruszyli oni w Polskę i od początku zapowiadali, że będą starać się dotrzeć do jak największej liczby Polaków. Większość kandydatów wizyty w naszym regionie odfajkowało swoją obecnością w Jeleniej Górze. Była stolica województwa cieszyła się sporym wzięciem – zawitali tam: Janusz Palikot, Andrzej Duda, Marian Kowalski, Janusz Korwin-Mikke a Bronisław Komorowski w ostatniej chwili odwołał wizytę ze względu na zamach terrorystyczny w Tunezji. Pozostałe miasta powiatowe cieszyły się o wiele mniejszym zainteresowaniem kandydatów. Mimo, że niektórzy z nich chwalą się odwiedzeniem większości powiatów w kraju to te w naszej okolicy wydają się stanowić białą plamę na mapie ich kampanii.
Przyczyn takiej sytuacji może być kilka. Po pierwsze kandydaci, poza dwójką sondażowych faworytów, sami zdają się wątpić w swoje szanse na zwycięstwo i przygotowują się raczej do ofensywy w trakcie kampanii parlamentarnej. Skupiają się oni głównie na innych środkach przekazu, które pozwalają im dotrzeć do większej liczby odbiorców oszczędzając przy tym mnóstwo czasu i często także pieniędzy, dlatego też ważną rolę w kampanii zaczął odgrywać internet. Partyjnym kandydatom w walce w naszym regionie nie sprzyjały także słabe struktury polityczne w naszym mieście. Natomiast tym, którzy startują bez partyjnego wsparcia na walkę o głosy w powiecie lubańskim apetytu nie zapewniły zapewne wyniki wyborów sprzed 5 lat, kiedy to w pierwszej rundzie kandydat spoza podium liczyć mógł na... niecałe 500 głosów.
Napisz komentarz
Komentarze