Jedno z nich wydaje się godne szczególnej uwagi. Otóż na pierwszy rzut oka daje się dostrzec, że przez minione miesiące jesienno-zimowe jakby zdecydowanie mniej pojawiło się na murach lubańskich domów różnych wulgaryzmów, obraźliwych bazgrołów, antysemickich haseł, piktogramów z powieszoną na szubienicy gwiazdą Dawida czy swastyką.
Oczywiście tu i ówdzie można spotkać najczęściej stare i wyblakłe napisy typu: "HWDP", „Kryśka to kur...”, czy „Żydzi do gazu”, ale – i to najważniejsze – nie widać jakoś specjalnie nowej „twórczości”. Pozostaje tylko wierzyć, że tak jest na całym obszarze miasta, a nie tylko na trasie odbytej wędrówki. Bez dwóch zdań – gdyby tak ta sprawa wyglądała wszędzie, to byłby to jeden z bardziej optymistycznych akcentów tej wiosny, zwłaszcza, że przeszłość w tej sferze mamy niezbyt ciekawą.
Warto może przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno temu, grupa lubanian na czele ze Zdzisławem Bykowskim, zmęczona tą uliczną mową nienawiści, wypowiedziała wojnę różnym malunkom i systematycznie usuwała je z murów i chodników. Skutkowało to na jakiś czas, a potem wszystko wracało do normy. Oczywiście tej nieciekawej.
Mamy nadzieję, że teraz będzie inaczej, że to co obserwujemy to symptom trwałych przekształceń świadomościowych lub zmian w stylu życia. Znaczyłoby to również, że stajemy się społecznością coraz bardziej cywilizowaną, gubiąc po drodze naszą zaściankowość.
Napisz komentarz
Komentarze