- W dniu 15 lutego br. ok. godz. 21:30 otrzymaliśmy zgłoszenie od pracownicy z salonu gier, znajdującego się przy ulicy Dąbrowskiego. Kobieta powiadomiła o zniszczeniu mienia i kradzieży telefonu komórkowego. Z wykonanych przez policjantów ustaleń wynika, że trzech mężczyzn pojawiło się w salonie gier około godz. 21:00. Jeden z nich wypytywał o jakieś osoby, a następnie po krótkiej rozmowie wszyscy trzej ruszyli do wyjścia. Zanim wyszli jeden z nich wyciągnął młotek i zaczął uderzać w maszyny do gry, w tym samym czasie inny mężczyzna zabrał telefon komórkowy należący do kobiety i kasetkę z pieniędzmi. Policjanci prowadzą obecnie czynności zmierzające do zatrzymania sprawców i ustalenie wszystkich okoliczności tego zdarzenia. – mówi nadkom. Dagmara Hołod z lubańskiej policji.
Trudno nie zauważyć, że ostatnio takie miejsca w Lubaniu wyrastają jak grzyby po deszczu. To może dziwić zwłaszcza, że od 2010 roku Ministerstwo Finansów nie wydało żadnego pozwolenia na działanie salonów gier i punktów z automatami niskich wygranych, a nowa ustawa hazardowa miała zlikwidować tę część rynku gier hazardowych. Biznes jednak od tamtej pory stał się po prostu bardziej opłacalny. O ile przed wprowadzeniem przepisów branża automatów do gier była legalna i regulowana – podlegała opodatkowaniu, o tyle obecnie. - Jest legalna, ale zderegulowana – działa w oparciu o swobodę działalności gospodarczej, w wyniku czego przedsiębiorcy podatku od automatów już nie płacą. Suma strat z tego tytułu od początku 2010 r. do końca 2013 to przeszło 4 mld zł – wyjaśnia Marek Kułakowski, analityk Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Dodatkowo nowe przepisy nie są przez większość osób zainteresowanych przestrzegane, bowiem uchwalana w ekspresowym tempie ustawa została przepchnięta nie do końca zgodnie z prawem.
Punkty działają dalej i chyba rzeczywiście opłaca się ich prowadzenie, bowiem w Lubaniu, który liczy około 17 tysięcy mieszkańców, miejsc gdzie można zagrać na automatach jest tyle, że trudno je wszystkie zliczyć - oficjalnie jest ich aż 21. To sporo zwłaszcza, że Lubań nie jest miejscowością, która skupia hazardzistów z całej okolicy. Podobne punkty są niemal w każdej okolicznej miejscowości – Leśnej, Olszynie czy Świeradowie. Wszystkie wyglądają podobnie. W niektórych znajdziemy jedynie kilka maszyn i karteczkę co robić, gdyby któryś automat się zepsuł, w innych najczęściej przebywa jeden pracownik, który pilnuje porządku i wypłaca ewentualne wygrane.
Dotychczas jedynym problemem wynikającym z ich istnienia byli uzależnieni od hazardu, których dzięki łatwej dostępności automatów przybywa. W miejscach takich często tracili oni pieniądze, a ryzyko związane z grami niejednokrotnie dewastowało także emocjonalne i materialne życie grających i całych rodzin.
Teraz dochodzą do tego przestępstwa. Dwa tygodnie temu mężczyzna z siekierą napadł na dwa „kasyna”, a w niedzielę łupem sprawców padł kolejny. Nie wiadomo czy zdarzenia te są powiązane i wynikają np. z działań konkurencji czy może były to tylko jednostkowe przypadki. Mimo wszystko Las Vegas jakim staje się Lubań to chyba nienajlepszy kierunek rozwoju naszego miasta.
Napisz komentarz
Komentarze