W Niemczech nie opłaca się raczej kupować produktów spożywczych. Spośród 53 towarów, których ceny porównywano, 19 miało najniższą cenę w części czeskiej, 16 w części polskiej, a 7 w części saksońskiej (w 10 przypadkach porównanie nie było możliwe ze względu na brak danych dla jednej ze stron, a w 1 ceny były jednakowo niskie dla dwóch stron). W Saksonii zanotowano najwięcej cen najwyższych – 21, a w częściach polskiej i czeskiej po 9, w 4 przypadkach ceny były jednakowo wysokie dla dwóch stron.
Jak wynika z badania na niemiecką stronę absolutnie nie opłaca się jechać po mięso. Ceny drobiu u naszych zachodnich sąsiadów były blisko pięć razy wyższe niż u nas. Takie produkty droższe są także po stronie czeskiej.
Ceny prawie wszystkich owoców i warzyw były najwyższe w Saksonii. Największe zróżnicowanie wystąpiło w przypadku cen jabłek i ziemniaków, które w części saksońskiej były 3-krotnie wyższe niż w polskiej. Dwukrotnie droższe były: marchew, pieczarki białe i kapusta biała.
Sporo zaoszczędzić możemy jednak wybierają się np. do Görlitz po whisky czy brandy. Ceny tych produktów są niższe o ponad 1/3.
Spośród 25 artykułów nieżywnościowych, 15 miało najniższe ceny w części polskiej, 5 w części czeskiej i 2 w saksońskiej (w trzech przypadkach brak było danych dla jednej ze stron). W części saksońskiej zanotowano w tej grupie artykułów 17 cen najwyższych. Droższa niż w części polskiej i czeskiej była odzież (2-3 krotnie), obuwie, artykuły użytku domowego i paliwa. Większość towarów z wyżej wymienionych grup asortymentowych najtańszych było po stronie polskiej
Wszystkie porównywane ceny usług były najwyższe w saksońskiej części Euroregionu. Bardzo wyraźne zróżnicowanie wystąpiło m. in. w przypadku opłat i usług związanych z zamieszkiwaniem (pobór wody, odprowadzenie ścieków), strzyżenia głowy męskiej (ponad czterokrotnie drożej u naszych zachodnich sąsiadów), czy pobytu osoby starszej w domu pomocy społecznej (w Saksonii prawie czterokrotnie drożej niż w części czeskiej).
Oczywiście nie tylko ceny ale i zarobki są ważnym elementem naszych domowych budżetów. Z porównania przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto wyrażonego w euro w Polsce, Republice Czeskiej i w Niemczech wynika, że w 2013 r. było ono najwyższe po stronie niemieckiej, tj. niemal 4 razy wyższe niż po polskiej i ponad 3,5 razy wyższe niż po czeskiej. Na poziomie regionalnym (Saksonia, okręg liberecki, województwo dolnośląskie) zróżnicowanie to było mniejsze. Wynika to z faktu, że Saksończycy zarabiali wyraźnie mniej od średniej dla Niemiec, podobna sytuacja dotyczyła mieszkańców okręgu libereckiego, natomiast przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w województwie dolnośląskim było wyższe od średniej krajowej. Według wyliczeń GUS średnie zarobki wyniosły odpowiednio 922 euro w naszym województwie, 888 u naszych południowych sąsiadów i blisko 2700 po zachodniej stronie Nysy.
Jak takie zestawienie zarobków przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia przekłada się na realną siłę nabywczą konsumentów z trzech krajów? Ile realnie możemy kupić za naszą pensję? Z badania jasno wynika, że na największe zakupy pozwolić mogą sobie Saksończycy. Tylko w pojedynczych przypadkach mieszkańcy polskiej i czeskiej części pogranicza mogli kupić większą lub porównywalną ilość towarów lub usług. Sytuacja taka miała miejsce np. w przypadku bułeczek pszennych, których najwięcej mogli kupić Czesi i skarpet męskich, których najwięcej mogli kupić mieszkańcy Dolnego Śląska.
Całe opracowanie stworzone przez Urząd Statystyczny we Wrocławiu „Ceny w Euroregionie Nysa”.
Napisz komentarz
Komentarze