O rządowych pieniądzach na rozwój dróg lokalnych pisaliśmy już w marcu tego roku w tekście „Czy Lubań skorzysta z dotacji?”. Informowaliśmy, że Dolny Śląsk otrzymał rekordowe środki na ten cel i pytaliśmy włodarza Lubania czy z tych pieniędzy skorzysta i wyremontuje ul. Głowną, która jest w opłakanym stanie.
Już wówczas Arkadiusz Słowiński, burmistrz Lubania nie dawał zbyt wielkich nadziei i mówił dla eLuban.pl:
- Przyglądamy się temu, najpierw jednak musimy poznać szczegółowe warunki na jakich dotacja jest udzielana. (...) Jak na razie mamy zlecone projekty na ulicę Szkolną, Tkacką, Mostową i w budżecie na ul. Główną środków na razie nie ma. Być może jeśli środki te zostaną rozłożone na dwa lata jest szansa, że po te pieniądze sięgniemy – usłyszeliśmy wówczas od Arkadiusza Słowińskiego.
W marcu niestety informacja ta nie pobudziła dyskusji ani radnych, ani przyszłych kandydatów, a mogła mieć wpływ na decyzje magistratu. Za to teraz, po ogłoszeniu wyników naboru adwersarze Arkadiusza Słowińskiego drą szaty, publikując grafikę opatrzoną komentarzem.
O komentarz do wyrażonej krytyki poprosiliśmy Arkadiusza Słowińskiego, ten szeroko ustosunkował się do sprawy:
Z tego obrazka wynika, że dowolną ulicę w Lubaniu można by remontować z wykorzystaniem dotacji rządowych. Nie jest to zgodne z prawdą. Byłoby pięknie, gdyby to wyglądało tak, że widząc, że jest gdzieś paląca potrzeba, możemy wybierać z palety dostępnych dofinansowań lub liczyć na 100 lub przynajmniej 75%, że jakiś nabór będzie w najbliższym czasie. Jest odwrotnie. W ogłaszaniu programów rządowych nie ma żadnej regularności i przewidywalności. Proza naszego życia wygląda tak: widzimy pilną, czasem wiele lat czekającą potrzebę remontu, zaczynamy wieloetapowy, złożony proces robienia dokumentów. I wtedy możemy ewentualnie życzyć sobie w głębi ducha, żeby może, akurat, w tym czasie zdarzyła się jakaś możliwość dofinansowania. I żeby nie okazało się na przykład, że można aplikować tylko na określony rodzaj dróg, albo że owszem, coś by można było, ale coś innego niż zaplanowaliśmy a do tego trzeba by mieć już gotową całą dokumentację z pozwoleniem na budowę włącznie.
W momencie ogłaszania naboru na program wspomniany na obrazku nie było w Lubaniu drogi, na którą można by było aplikować.
Dodam jeszcze, że gdybyśmy kierowali się tylko kryterium „na co na pewno dadzą” (a i tu nie ma oczywistości), to mieszkańcy Lubania nigdy nie doczekaliby się remontów ulic takich jak: Starolubańska, Wyspowa, Moniuszki, Spółdzielcza, Robotnicza, budowy dróg „awaryjnych” a dalej planowanych ulic: Grunwaldzka, Tkacka, Mostowa czy jeszcze w dalszych planach: Szkolna, Mikołaja czy Jagiellońska (łącznik ze Słowackiego i Fabryczną Osiedle).
Mnie w ogóle trudno jest dyskutować z taką wizją rozwoju miasta jaką kreślą co niektórzy „przyszli kandydaci”. Zawsze podkreślałem, że burmistrza i samorządowców nie obowiązuje tylko myślenie, na co dają pieniądze, ale przede wszystkim to czego potrzebują ludzie. Wiem, że robienie drogi po drodze, ulicy po ulicy oraz remontów z własnych środków może być krytykowane. Robimy to już jednak przez 8 lat - można się jakoś przyzwyczaić. Choć trudno mi zrozumieć obecnie rozpętaną „histerię”.
Jeśli chodzi o kondycję finansową miasta, to co roku można przeczytać obszerne komentarze na ten temat wieloletniego Skarbnika Gminy Miejskiej Lubań Mariana Zwierzańskiego, który wraz ze mną ręczy za stabilną sytuację miejskiej kasy. Gospodarujemy tak, by mieć na wkład własny do pozyskanych dotacji, zabezpieczyć bieżące potrzeby, realizować wieloletnie plany i inwestycje, o kolejności których zadecydowali radni. Miasto Lubań pozyskuje też pieniądze na potrzebne inwestycje i przedsięwzięcia.
Wracając do programu rządowego – pojawiają się spekulacje, że mogliśmy się starać o dofinansowanie budowy drogi do zakładu Automatec (tzw. zachodniej obwodnicy miasta). Jest to absurdalna propozycja, zważywszy, że zarządca drogi krajowej, do której miałaby ona prowadzić nie zgadza się na żadne inne skrzyżowanie jak kosztujące kilka milionów rondo turbinowe. Które – notabene – proponował abyśmy zbudowali sami. Absurd tej propozycji, czyli aplikowania o środki na obwodnicę polega również na tym, że nie jesteśmy w stu procentach właścicielami gruntów, przez które wspomniana droga ma prowadzić. Z kolei koszt remontu ulicy Głównej to mniej więcej tyle, ile poświęcamy na inwestycje w jednym roku. Nawet, jeśli zaczniemy robić dokumentację i starać się o takie lub inne dofinansowanie, to nie może się okazać, że wtedy nie zrobimy czegoś innego, ważnego, zgłoszonego przez mieszkańców, zaplanowanego przez Radę Miasta Lubań. Ważymy racje, kalkulujemy. Los ulicy Głównej nie jest jeszcze przesądzony.
Cała dyskusja jest niewątpliwie spóźniona, a mieszkańcy ul. Głównej mogą odnieść wrażenie, że ich sytuacja jest wykorzystywana do politycznych rozgrywek. W tej nieco spóźnionej dyskusji jest jednak kilka pozytywnych aspektów.
Po pierwsze - mówi się. Po drugie, okres przedwyborczy jest jedynym czasem, kiedy mieszkańcy są wysłuchiwani z wyjątkową uwagą. Po trzecie, jeżeli chodzi o ministerialne dotacje na odbudowę dróg lokalnych jeszcze w tym roku jawi się światełko w tunelu. Stąd mamy nadzieję, że słowa burmistrza - los ul. Głównej nie jest jeszcze przesądzony, nie są jedynie rzuconymi na wiatr.
Wynika to z oświadczenia premiera Mateusza Morawieckiego, który zapowiedział utworzenie jesienią specjalnego funduszu na drogi samorządowe w wysokości 5 mld zł. Stało się to w poniedziałek podczas odprawy z wojewodami, poświęconej właśnie programowi rozwoju dróg lokalnych.
„Planujemy jesienią utworzyć fundusz, gdzie będzie również możliwość budowy dróg lokalnych w cyklach dwu- i trzyletnich. Bo samorządowcy nam sygnalizowali, że ta konieczność zamknięcia remontu lub budowy drogi w trakcie jednego roku kalendarzowego była znaczącym utrudnieniem od strony praktycznej".
Aby jednak światełko w tunelu stało się ciałem potrzebne są pieniądze na wkład własny i złożenie wniosku. Dlatego dziś ponownie zadajemy pytanie - Czy Lubań w końcu skorzysta z ministerialnych dotacji?
Napisz komentarz
Komentarze