Świadkowie, odbywający spacer w tej okolicy o wczesnej rannej porze opowiadają, że usłyszeli potężny wybuch. Z narożnej kamienicy, od strony ul. Kościelnej poleciały w powietrze dachówki, okolicę dachu zasnuł biały kurz. Wiadomo było, że coś się stało. Spacerowicze powiadomili służby. Za chwilę przyjechała policja, potem pogotowie i Ochotnicza Straż Pożarna z Leśnej.
W międzyczasie, wyrwani w większości ze snu lokatorzy kamienicy zaczęli sprawdzać co się stało. Niedaleko epicentrum wybuchu mają mieszkanie państwo Edyta i Wojciech Zahara. Opowiadają co się zdarzyło:
- To było chyba parę minut po szóstej rano. Obudził nas potężny huk. Coś zatrzęsło budynkiem. Zerwałem się, żeby zobaczyć co się dzieje. Do mieszkania od strony korytarza wdzierał się biało siny kurz. Drzwi wejściowe były wygięte, ziała w nich 10-centymetrowa szpara, a za nimi widać było kupy gruzu. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje.
Pan Wojciech dodał, że za chwilę zjawił się teść, który przybiegł z pomocą z innej części miasta. Odsunęli gruz i wydostali się na korytarz, a następnie na ulicę.
Strażacy w tym czasie już penetrowali budynek. Lokatorzy sami lub przy pomocy strażaków opuszczali kamienicę, wydostając się na zewnątrz. Za chwile strażacy wynieśli szczątki bojlera elektrycznego. To on był – wedle wszelkiego prawdopodobieństwa - sprawcą wybuchu. Znajdował się w komórce na II piętrze i był własnością jednej z mieszkanek. Jego eksplozja wyrwała kilkumetrową dziurę w dachu nad komórką oraz zdemolowała korytarze, okna, drzwi i ściany mieszkań. Dlaczego eksplodował – jeszcze nie wiadomo.
Na miejscu zdarzenia działają wszelakie służby i władze. Całością akcji dowodzi komendant Państwowej Straży Pożarnej w Lubaniu Zbigniew Szyszło. Są tam od rana przedstawiciele władz Gminy Leśna, Powiatu Lubańskiego, Województwa Dolnośląskiego. Po 9. działania prowadzili m.in. pracownicy Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, fachowcy ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Lubina. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Lubaniu powiedział nam, że trwają oględziny i ustalanie przyczyn tego zdarzenia.
W kamienicy zameldowanych jest 18 osób. Znajdują się tu 3 lokale komunalne i 1 lokal prywatny oraz lokal użytkowy na parterze. W momencie wybuchu w budynku przebywało 7 osób (w trzech mieszkaniach po 2, a w jednym – 1 osoba). O dziwo, mimo znacznych zniszczeń, nikomu – z tego co się dowiedzieliśmy – praktycznie nic się nie stało! Jedna osoba doznała jedynie drobnych potłuczeń nogi.
Może to wynikać z faktu, że feralny bojler znajdował się w komórce na II piętrze. To jej ściany oraz znajdujący się nad komórką dach kamienicy przyjęły największy impet uderzenia. Falę uderzeniową zatrzymały następnie korytarz i ściany mieszkań...
W chwili obecnej sytuacja jest opanowana, a mieszkańcy zaopiekowani.
Zaproponowaliśmy rodzinom miejsce w Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Smolniku. Wszyscy odmówili i powiedzieli, że dopóki sytuacja się nie wyjaśni będą u swoich rodzin. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie, w razie czego mają do nas dzwonić – usłyszeliśmy od Gabrieli Pijanowskiej, wiceburmistrz Leśnej. - Czekamy teraz na ekspertyzy, ale budynek na pewno będzie się nadawał do zamieszkania. Będą potrzebne prace remontowe, ale jaki będzie to zakres, ile będzie to kosztowało i skąd weźmiemy na to pieniądze, tego nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć. To wyjaśni się dopiero po ekspertyzie. - dodaje wiceburmistrz.
Ciekawą historią jest to co wydarzyło się w krajowych mediach. Te niestety wyolbrzymiły pierwsze podawane szczątkowo informacje i zbudowały błędny przekaz.
„ Wybuch gazu w kamienicy na Dolnym Śląsku.” W treści roztoczono apokalipsę: Wybuch gazu w kamienicy przy ulicy Jana Kochanowskiego w Leśnej na Dolnym Śląsku. Zawaliła się znaczna część budynku. Spod gruzów wydobyto wszystkie 14 osób.
Pierwsze informacje jakie dotarły do służb ratunkowych faktycznie mówiły o wybuchu butli gazowej i związanej z tym katastrofie budowlanej. Faktycznie mieszkańcy, aby wydostać się z budynku przedzierali się przez sporych rozmiarów gruzowisko. Z tym, że wbrew przypuszczeniom mediów, było ono wewnątrz budynku a nie na zewnątrz.
Podobnie sytuacja miała się co do informacji o ilości osób poszkodowanych. Według pierwszych informacji podawanych służbom w budynku mieszkało 14 osób, ewakuowało się 10 stąd informacja, że cztery są poszukiwane. Dopiero po chwili okazało się, że ktoś pracuje za granicą, ktoś inny jest w pracy, a jeszcze ktoś inny w ogóle tam nie mieszka. Ponownie przekaz KW PSP we Wrocławiu został opacznie zinterpretowany i w Polskę poszła informacja o czterech osobach poszukiwanych. Gdzie? Oczywiście pod gruzowiskiem zawalonej kamienicy.
Na szczęście nic takiego nie miało miejsca.
Jak wesprzeć poszkodowanych?
Dyrektorka MGOPS Marta Sudejko apeluje do wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcą i mają możliwość przyjścia z pomocą poszkodowanym w formie rzeczowej, aby nie pozostali obojętni na los ludzi dotkniętych nieszczęściem.
Mieszkańcy Gminy Leśna i okolic chcący pomóc proszeni są o wcześniejszy kontakt telefoniczny do MGOPS w Leśnej w godzinach jego pracy:
Miejsko–Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Leśnej ul. Pocztowa 10, 59-820 Leśna. Telefon: 75 72 11 494.
Napisz komentarz
Komentarze