Sezon grzewczy rozpoczął się na dobre. To oznacza zwiększoną ilość kontroli palenisk przez strażników miejskich. Funkcjonariusze w Jeleniej Górze ujawnili kilkadziesiąt nieprawidłowości. W ponad 150 przypadkach sporządzili protokół z kontroli oraz pobrali kilkadziesiąt próbek popiołu. Nałożyli także blisko 60 mandatów karnych, a kilka spraw skierowali do sądu. Nie jest to duża liczba w stosunku do ilości podjętych interwencji, jednak jak podkreślają funkcjonariusze ukarane osoby skutecznie zatruwały środowisko. Do ich pieców najczęściej trafiały odpady w postaci płyt wiórowych, stare lakierowane ramy okienne, trociny, elementy plastikowe, a nawet stare ubrania.
Bardziej pomysłowi potrafili zrobić instalację do wstrzykiwania do paleniska przepracowanego oleju silnikowego. Strażnicy ujawnili także stanowisko do cięcia płyty wiórowej na wymiar paleniska w piecu, a obok kilkadziesiąt formatek przygotowanych do spalenia. Kolejna kontrola wykazała, że piec w piwnicy służył do wypalania izolacji z przewodów miedzianych. W jednej z pobranych próbek popiołu stwierdzono aż kilkanaście różnych materiałów, które nie powinny trafić do pieca.
Strażnicy miejscy w Jeleniej Górze przeprowadzający kontrolę palenisk od kilku tygodni wyposażeni są w urządzenia do pomiaru wilgotności drewna opałowego i sypkich materiałów drewnopochodnych.
A jak sytuacja wygląda w Lubaniu? Do 8 grudnia strażnicy miejscy przeprowadzili 45 przeglądów palenisk - głównie w okresie grzewczym. 34 kontrole przeprowadzone były na terenach prywatnych. W 29 przypadkach funkcjonariusze nie stwierdzili nieprawidłowości. W pozostałych pięciu skończyło się na karach. Za termiczne przetwarzanie odpadów sprawcy wykroczeń solidarnie ukarani zostali mandatami w kwocie 500 zł.
Jeśli chodzi o działania w terenie otwartym interwencji było 11. W dziewięciu przypadkach faktycznie doszło do złamania przepisów. Strażnicy miejscy zdecydowali się zastosować środek wychowawczy w postaci pouczenia.
- Możliwość termicznego przetwarzania odpadów bądź nieprzestrzegania uchwały prawa miejscowego zgłaszają mieszkańcy - informuje Jan Baniak, komendant Straży Miejskiej w Lubaniu. - Przy naszej wąskiej kadrze chodzenie od domu do domu jest niemożliwe. Każde przyjęte przez nas zgłoszenie kończy się interwencją. Zależy nam, aby kontrole odbywały się w czasie palenia, a nie przykładowo po jego zakończeniu. Wówczas strażnicy mogą naocznie stwierdzić co w danym czasie trafia do pieca i jaki rodzaj opału koło niego leży. To najlepsza i najskuteczniejsza metoda. Badania pobranych próbek są bardzo kosztowne i w wielu przypadkach nie przynosiłyby rezultatu - dodaje komendant lubańskiej SM.
Jak pokazały przytoczone liczby faktycznie podejrzenia mieszkańców nie zawsze są trafne. W czasie najpopularniejszego i jednocześnie najgorszego sposobu rozpalania paleniska dym potrafi być bardzo gęsty. Jego sprawcą nie są śmieci, a zwyczajnie węgiel. Osoby, którym zależy na poprawie nie tylko jakości powietrza, ale także na oszczędnościach i komforcie powinny poznać metodę rozpalania metodą od góry. O szczegółach można przeczytać tutaj.
Przypominamy, że osoba kontrolowana ma obowiązek umożliwić strażnikom miejskim przeprowadzenie działań. W przeciwnym wypadku zgodnie z ustawą o odpadach grozić jej może odpowiedzialność karna za utrudnianie czynności.
Kontrolują piece, są mandaty
Strażnicy miejscy przeprowadzili ponad 400 kontroli palenisk. Efekt? Blisko 60 mandatów karnych.
- 14.12.2018 17:56 (aktualizacja 23.08.2023 14:42)
Napisz komentarz
Komentarze