Przejeżdżająca przejazd kolejowy Toyota została uderzona w prawy tył przez jadącą w stronę Leśnej lokomotywę. Auto obrócone siłą uderzenia delikatnie przerysowało VW, który zatrzymał się przed przejazdem. Na szczęście nikt z podróżujących autami nie ucierpiał.
Co do przebiegu samego zdarzenia zdania są podzielone. Kierowca Toyoty twierdzi, że nie widział lokomotywy i jest przekonany, że ta musiała mieć wyłączone światła. Z kolei kierowca przerysowanego VW relacjonował, że oświetlenie lokomotywy było włączone, maszynista przed przejazdem dawał sygnał dźwiękowy, a to kierowca Toyoty nie zatrzymał się przed przejazdem.
Przybyła na miejsce policja i komisja badania wypadków kolejowych ustalają faktyczny przebieg zdarzenia. Ruch na przejeździe odbywa się bez utrudnień.
Aktualizacja
W czwartek w godzinach wieczornych na ul. Leśnej w Lubaniu na niestrzeżonym przejeździe kolejowym lokomotywa uderzyła w samochód osobowy. Policjanci będący na miejscu zdarzenia wstępnie ustalili, że kierujący pojazdem Toyota Yaris nie zastosował się do znaku „STOP” i doprowadził do zderzenia z lokomotywą. Siła uderzenia była na tyle duża, że samochód osobowy został odrzucony na drugą stronę torowiska i uderzył w stojącą przed przejazdem osobówkę. Funkcjonariusze ruchu drogowego podjęli decyzję o zatrzymaniu kierującemu Toyotą Yaris prawa jazdy. W wyniku zaistniałego zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń. Kierujący pojazdami byli trzeźwi. - czytamy w policyjnym komunikacie.
Jak się dowiadujemy od kierowcy Toyoty nie zaproponowano mu mandatu, a o winie zadecyduje sąd.
Proszę Pana zatrzymaliśmy się przed przejazdem, ale parę metrów przed wyznaczoną linią. Druga sprawa, że nikt o zdrowych zmysłach nie pcha się pod pociąg. Jechaliśmy z synem i żaden z nas nie widział nadjeżdżającej lokomotywy, nie było też słychać sygnału, o którym mówi świadek. - usłyszeliśmy dziś od kierowcy Toyoty Yaris.
Napisz komentarz
Komentarze