Karkonosze są coraz chętniej odwiedzane przez turystów, świadczy o tym częstotliwość akcji ratunkowych prowadzona przez górskich ratowników. Co ciekawe coraz częściej pomocy potrzebują paralotniarze, którzy upodobali sobie Dolinę Łomniczki.
W ubiegły czwartek, gdy ratownicy GOPR ewakuowali do Jeleniej Góry turystę chorego na cukrzycę otrzymali zgłoszenie o paralotniarce, która w wyniku awaryjnego lądowania zawisła na drzewie w trudno dostępnym terenie. Dzień wcześniej w tym samym rejonie w wyniku awaryjnego lądowania złamania nogi doznał inny paralotniarz. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Tak jak w dniu wczorajszym natychmiast do akcji został zadysponowany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Wrocławia, który doleciał w wyznaczone przez ratowników GOPR miejsce i z przygodnego lądowiska z ratownikami górskimi na pokładzie przemieścił się w rejon zdarzenia. Z pokładu śmigłowca udało się dostrzec poszkodowaną zawieszoną na drzewie i w pobliżu zdesantować tam ratownika. Ratownik wyposażony w specjalistyczny sprzęt do ewakuacji z drzew wszedł na drzewo i bezpiecznie opuścił poszkodowaną do ziemi, gdzie mógł skutecznie udzielić jej pomocy. Ratowana została oswobodzona z uprzęży, w której wisiała około dwie godziny na drzewie, więc ratownicy podejrzewali również możliwość niedokrwienia kończyn. Na szczęście oprócz zadrapań i stłuczeń paralotniarka wyszła ze zdarzenia bez szwanku. Poszkodowana została ewakuowana przy użyciu technik linowych pod śmigłowcem w miejsce, gdzie została przekazana załodze medycznej. - relacjonują GOPR-owcy.
Bardzo profesjonalnie zachowali się inni paralotniarze, którzy na czas działań ratowniczych opuścili przestrzeń powietrzną nad Kotłem Łomniczki. Dzień wcześniej ten sam śmigłowiec musiał oczekiwać na "zwolnienie przestrzeni powietrznej".
Napisz komentarz
Komentarze