W tamtym roku pisaliśmy o społecznej akcji wędkarzy i ochotników, którzy posprzątali tzw. Dziką Plażę nad Zbiornikiem Leśniańskim (szczegóły tutaj). Po włożonym wysiłku społeczników nie ma już śladu. Wszystko za sprawą przyjeżdżających nad wodę ludzi. - Nie wiem dokąd ten świat zmierza. Ludzie potrafią przywieźć ze sobą pełne i ciężkie reklamówki prowiantu, a nie mogą już zabrać lekkich i pustych. Pewnie wyrzucając w krzaki mają w głowie myśl, że głupki znowu tu przyjdą i po nas posprzątają - denerwuje się jeden z uczestników ubiegłorocznej akcji. Jak mówi wśród śmieci dominują butelki po napojach, jednorazowe grille czy opakowania po przynętach wędkarskich. Śmiecą zarówno turyści jak i wędkarze - bez wyjątku.
Co istotne wspomniany teren znajduje się na tzw. Obszarze Chronionego Krajobrazu. Nie wolno tam zatem biwakować, rozbijać namiotów ani wjeżdżać autem. Przepisy często są jednak łamane.
- Funkcjonariusze Komisariatu Policji w Leśnej w ramach prowadzonych działań „Bezpieczny wypoczynek nad wodą” oraz doraźnych patroli policyjnych nadzorują wskazany rejon. W trakcie prowadzonych patroli policyjnych ujawniono osoby, które swoimi pojazdami wjeżdżają na wskazany teren. Wobec kierujących policjanci zastosowali pouczenia jednocześnie nakazując przestawienia pojazdu w miejsca wyznaczone. Należy nadmienić, iż w trakcie prowadzonych patroli policyjnych we wskazanym w piśmie miejscu nie ujawniono osób biwakujących i palących ogniska. Odnośnie ujawnienia nieczystości - w postaci śmieci na terenie leśnym, Komendant Komisariatu Policji w Leśnej stosownym pismem powiadomił o zaistniałym fakcie właściwego zarządcę terenu - mówi asp. szt. Justyna Bujakiewicz-Rodzeń.
Rzeczywiście zalegające przy drodze odpady zniknęły, ale szybko w ich miejscu pojawiają się kolejne. I tak w kółko. - Nie chodzi o to by wszystkiego zakazywać. Gdyby był porządek zaparkowane blisko wody auto czy rozbity namiot nie stanowiłby żadnego problemu. Tymczasem niedawno byłem świadkiem jak jedna z kobiet powiedziała do partnera „Patrz jaki tu syf”. Widziałem te osoby dwa tygodnie wcześniej. Zostawiły po sobie reklamówkę śmieci pod drzewem. Odpowiedziałem, że wrócili na swoje stare śmieci. Wystarczyłoby żeby każdy z nas to co przywozi nad wodę zabierał ze sobą i później wyrzucał do kosza. Wówczas nie byłoby powielającego się każdego roku problemu. Kiedy zmienimy naszą mentalność i zaczniemy szanować miejsca, do których przecież lubimy wracać i odpoczywać - pyta retorycznie społecznik.
Mimo że świadomość społeczeństwa w kwestii ochrony środowiska zwiększa się, to problem pozostawiania śmieci w lasach bądź na brzegach zbiorników wodnych to wciąż nasza smutna rzeczywistość. Koszty ich sprzątania i utylizacji są niemałe. Pozostawione śmieci to nie tylko nieestetyczny widok i zagrożenie pożarowe, to także śmiertelne niebezpieczeństwo dla zwierząt i tykająca bomba biologiczna.
Napisz komentarz
Komentarze