Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
czwartek, 28 listopada 2024 12:45
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaCentrum Drewna Gryfów - Profesjonalny skład drewna

Na wybory pójdziemy 13 października

Prezydent RP Andrzej Duda podpisał postanowienie w sprawie wyborów parlamentarnych.
Na wybory pójdziemy 13 października

Autor: lwowecki.info

Do Kancelarii Prezydenta wpłynęła opinia PKW w sprawie kalendarza wyborczego, z której wynikało, iż PKW nie ma zastrzeżeń co do daty 13 października jako terminu wyborów parlamentarnych.

W październikowych wyborach będziemy wybierać 460 posłów i 100 senatorów.

W wyborach do Sejmu nasz region znajduje się w okręgu wyborczym Numer 1 - okręg legnicko-jeleniogórski, który obejmuje powiaty: bolesławiecki, głogowski, jaworski, jeleniogórski, kamiennogórski, legnicki, lubański, lubiński, lwówecki, polkowicki, zgorzelecki, złotoryjski oraz miasta na prawach powiatu: Jelenia Góra, Legnica. Do zdobycia w nim jest 12 mandatów.

Okręgi na Dolnym Śląsku w wyborach do Senatu: Nr 1 - powiaty bolesławiecki, lubański, lwówecki, zgorzelecki.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Pan Herakliusz 08.08.2019 09:15
Władza demoralizuje - ale władza absolutna demoralizuje absolutnie! Dewiza rządzącej kamaryli: 2015 Wystarczy nie kraść! 2017 Oni kradli więcej! 2019 Nam się tez coś należy!

Dobosz 08.08.2019 21:34
Pan prezes z Nowogrodzkiej powiedział że PiS "buduje wysokie standardy i słucha ludzi". I to prawda, standardy są nawet bardzo wysokie - takle jak pułap przelotów marszałka Kuchcińskiego i pozostałej kamaryli. Natomiast z tym słuchaniem ludzi.... ?

Pan Herakliusz 07.08.2019 13:06
Umiłowani Siostry i Bracia! ======================== Prezydent ogłosił.... - a Prezes Suweren wybrał posłów! Według wielu - m.in. posła Janusza Sanockiego - Konstytucja RP ani słowem nie wspomina, że władzę sprawuje Naród przez przedstawicieli wybranych przez Jarosława Kaczyńskiego czy też Grzegorza Schetynę. Naprawdę! Jarosław Kaczyński ogłosił nazwiska 41 osób, które dostaną pierwsze miejsca na listach PiS w poszczególnych okręgach wyborczych do Sejmu. O miejsca te toczyła się cicha, zacięta walka między różnymi frakcjami w partii rządzącej, bo i każdy z potencjalnych kandydatów, i ci którzy wygrali, i ci którzy muszą zadowolić się dalszymi miejscami, a także ci, którzy w ogóle nie zmieścili się na wyborczych listach PiS – wiedzą, że w zasadzie tych pierwszych 41 szczęśliwców już są posłami. Głosowanie ludowe, które odbędzie się kiedyś tam w październiku czy listopadzie jest czystą formalnością. Właściwość polskiego systemu wyborczego polega bowiem na tym, że okręgi wyborcze do Sejmu są ogromne, liczą ok. 900 tys. mieszkańców, wyborcy nie mają szans na poznanie osobiste kandydatów kierują się więc opcją partyjną. Zwolennicy PiS będą w większości głosować na „jedynki” uznając, że „partia wie co robi”. Tak samo postąpią zwolennicy opozycji i sympatycy Platformy, nie znając osobiście kandydatów - zagłosują na nich wedle kolejności na partyjnej liście. Tak więc każda jedynka na liście PiS już jest posłem de facto. Do wykonania pozostaje tylko formalność wrzucenia kartek do urny i policzenie przez jakieś tam komisje głosów, a potem złożenia ślubowania poselskiego. Z kandydatami Platformy będzie podobnie, bo przy 20-30 procentowym poparciu także jedynki zostają posłami. Piszę to przed wyborami, więc mogę przyjąć zakład z każdym, że tak właśnie się stanie. Każdy z Czytelników może zachować mój felieton i sprawdzić czy miałem rację. A co z „dwójkami”, „trójkami” i kolejnymi na liście? To zależy od poparcia procentowego w populacji wyborców jakim cieszy się dana partia. W PiS przy ok. 40% poparcia „dwójki” mają w gruncie rzeczy też mandat poselski w kieszeni. „Trójki” to – w zależności od okręgu – ok. 80-90% szans, a potem zależy to już od osobistej energii kandydata i pieniędzy jakie włoży w bilbordy. Byle zaczarować czymś wyborców i skupić na sobie uwagę. Zresztą to głosy oddane na całą listę dają mandaty poselskie - osobiste poparcie nie musi być takie duże. Będą tacy, którzy dostaną w milionowej Warszawie 2 tys. głosów (2 promille) i zostaną posłami. Na listach PO rozrzut będzie nieco inny, ale prawidłowość taka sama. O tym, kto ma zostać posłem i z jakim prawdopodobieństwem decydują liderzy układający listy. To oni wręczają „szanse” kandydatom. I to oni w istocie decydują o składzie Sejmu – nie wyborcy. Wyborcy głosując tylko „dają głos” – stanowiąc swego rodzaju parawan dla całego tego procederu. Bo – skoro to Jarosław Kaczyński zadecydował dzisiaj o wyborze 41 posłów (na 100%) i o wyborze pozostałych także, to kto tu jest suwerenem, który sprawuje władzę w Rzeczypospolitej? Konstytucja RP ani słowem nie wspomina, że władzę sprawuje Naród przez przedstawicieli wybranych przez Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetynę. Naprawdę! Sami przeczytajcie art. 4 ustawy zasadniczej - nic tam nie ma ani o Jarosławie, ani o Grzegorzu. Żeby było jasne – ja nic osobiście ani do Jarosława Kaczyńskiego, ani do Grzegorza Schetyny - nie mam, ale nie uważam, że system wyborczy, w którym o tym kto będzie posłem decyduje w istocie grupka kilku liderów partyjnych zasługuje na nazwę „demokracja” tylko dlatego, że obywatele mogą głosować. (W PRL też mogliśmy głosować na listy ustalone wcześniej przez partię - PZPR. Były wprawdzie jeszcze dwie "inne" partie - ZSL i SD - ale to tylko tak dla "picu" i pozorów.) Zwłaszcza, że ostatecznie Państwowa Komisja Wyborcza rozwiała wątpliwości stwierdzając, że obywatel polski nie może indywidualnie kandydować do Sejmu. Nie ma się co dziwić, że w tej sytuacji i prezes Kaczyński i prezes Schetyna wzięli na siebie trud zapewnienia niektórym obywatelom tej możliwości. Samodzielnie nie możecie, ale my wam pomożemy. Przynajmniej niektórym. Trudno nie być wdzięcznym za taką decyzję. Przynajmniej tych 41 wybrańców powinno zachować wdzięczność. I na pewno zachowa. Czy jednak trzeba w ogóle przeprowadzać w tej sytuacji jakieś wybory? Kiedy już dziś w zasadzie wszystko jest jasne?

Tomek 07.08.2019 15:20
Nie wierzę że ludzi dadzą aż 30 procent PO. Społeczeństwo nie jest głupie i nie da się kolejny raz oszukać na różnego rodzaju obiecanki bez programu wyborczego i aż się trzęsą by się do koryta dobrać gdzie jest wielka walka o stołki - łącznie z panem Schetyną " ponieważ on nie jest naturalnym liderem ( nie ma do tego predyspozycji ) . Komitet wyborczy lewica to bardzo ciekawa opcja , co prawda k.o.mu.ch.y dawno temu rządziły lecz to nie znaczy że nie mogą znowu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
manukultura
Jarmark Radogoszcz
Andrzejki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPizzeria Marezo Lubań
Reklama