Przyczynkiem do awantury były kroki podjęte przez Powiatową Stacja Sanitarno-Epidemiologiczną w Lubaniu po tym jak w wodzie pitnej pobranej z ujęcia w Złotnikach Lubańskich stwierdzono występowanie zanieczyszczeń mikrobiologicznych to jest bakterii grupy coli, Escherichia coli oraz enterokoków kałowych.
PSSE w Lubaniu w środę (11.09) około 14. przesłała do PM Synergia i do leśniańskiego magistratu pisma informujące o zagrożeniu, w których zobowiązała adresatów do zapewnienia mieszkańcom Złotnik zastępczego źródła zaopatrzenia w wodę do spożycia oraz podjęcie skutecznych działań mających na celu poinformowanie ich o niezdatności wody do spożycia.
Niestety zalecenia nie zostały wykonane. Jedynym miejscem, gdzie po zakończeniu pracy magistratu można było znaleźć informację o niezdatności wody do spożycia była miejska strona www. Nikt też nie zadbał o to, aby mieszkańcom miejscowości zapewnić wodę zdatną do spożycia.
W ten sposób parę godziny po tym jak informacja dotarła do urzędów mieszkańcy Złotnik nadal korzystali z wody gotując obiady dla dzieci, które właśnie wróciły ze szkoły.
Około 17. w miejscowości podniesiono alarm. Jak grom z nieba huknęła wiadomość, że za chwilę całe Złotniki zostaną pozbawione dostępu do bieżącej wody. Jak się okazało, była to decyzja Ryszarda Brzozowskiego likwidatora PM Synergia, po tym jak osobiście stwierdził, że urząd nie wywiązał się z obowiązku poinformowania mieszkańców o zagrożeniu. Likwidator nie chcąc brać na siebie odpowiedzialności za ewentualne zatrucia, poinformował o swojej decyzji burmistrza i wodę zakręcił.
Oburzenie mieszkańców wywołał fakt, że wodę odcięto bez ostrzeżenia nie zważając na to, że cała miejscowość do domów pompuje wodę przy użyciu pomp, które pracując na sucho ulegają zniszczeniu.
- Przypadkowo się o tym dowiedzieliśmy, przed świetlicą obieraliśmy ziemniaki na dożynki i ktoś zapytał ludzi z Synergii po co przyjechali. Gdyby nie to wszyscy mieliby zniszczone pompy.– usłyszeliśmy od oburzonych mieszkańców Złotnik.
Nie pomagały tłumaczenia, że w wydanym komunikacie nie ma ani słowa o odcinaniu dostępu do wody a jedynie o jej niezdatności do spożycia, prania i kąpieli. Likwidator powołując się na ustawy, które z tematem miały niewiele wspólnego, swoją decyzję uparcie podtrzymywał. Dopiero gdy o jego decyzji poinformowaliśmy pracowników PSSE w Lubaniu, Ci w ciągu 15 minut doprowadzili do włączenia pomp. Niestety nie zmieniło to faktu, że ciecz płynąca z kranów nadal była niezdatna do spożycia, a magistrat nadal nie wywiązał się z obowiązku dostarczenia wody zdatnej do picia i... poinformowania mieszkańców o wynikach badań.
Ulotki z informacją o skażeniu wody do miejscowości dotarły przed 19., na pół godziny przed przyjazdem Szymona Surmacza, burmistrza Leśnej. Za co burmistrz przeprosił w trakcie zorganizowanego naprędce spotkania z mieszkańcami.
Wyjaśnił również jak doszło do tej sytuacji, przy okazji stawiając kilka zarzutów pod adresem Synergii. Mówił też między innymi, że badanie wody i chaos, który po nim powstał został specjalnie wyreżyserowany.
Mówiąc „prawdopodobnie przez lata (do badań – dop. red.) woda nie była brana z waszej studni tylko z kranu, skądś tam podtrzymywał tezę, którą precyzyjnie wyłożył na samym początku spotkania.
Zła jakość wody dla mieszkańców Złotnik nie jest zaskoczeniem, od wielu lat borykają się z tym problemem. W trakcie spotkania opisywali sytuację, gdy po badaniach zleconych przez Synergię na własny koszt zlecali własne i różniły się one diametralnie.
Burmistrz wyjaśnił również dlaczego na czas nie dostarczono mieszkańcom Złotnik wody zdatnej do spożycia.
Ostatecznie burmistrz podjął decyzję o zakupie wody butelkowanej i dostarczeniu jej mieszkańcom Złotnik, aby jeszcze tego samego dnia mieli zapewnioną wodę zdatną do picia. Wieczorem mieszkańcy Leśnej wysyłali nam zdjęcia pracowników magistratu, którzy prywatnym autami jeździli po okolicznych dyskontach kupując wodę w butelkach.
Dla dociekliwych nagranie całego spotkania.
Napisz komentarz
Komentarze