Leśny Raj był legalną i zarejestrowaną hodowlą owczarka belgijskiego w Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Psa Rasowego "Kennel Club". Jako że stowarzyszenie prowadzi jedynie wybiórcze kontrole zarejestrowanych u siebie hodowli, nikt nie zdawał sobie sprawy w jakich warunkach prowadzony jest chów zwierząt. Wszystko wyszło na jaw, gdy policja z Gryfowa Śląskiego w piątek 10 lutego 2017 r. zatrzymała właściciela hodowli „Leśny Raj” za nieuregulowaną grzywnę. Mężczyzna, decyzją sądu, miał spędzić 10 dni w areszcie. Dlatego, na wniosek policji, pracownicy schroniska w Przylasku mieli jedynie zabezpieczyć czworonogi w karmę i wodę, jednak to co zastali na miejscu wstrząsnęło nimi jak najgorszy horror. Oczom pracowników ukazała się rudera z resztkami ogrodzenia i rozpadającymi się zabudowaniami. Wewnątrz budynku walały się stosy śmieci, a pośród tego bałaganu było 10 wygłodniałych już psów w tym pięć szczeniąt. Akcja ratowania zwierząt trwała trzy dni. Ich warunki bytowe, delikatnie mówiąc, pozostawiały wiele do życzenia. Zdewastowany budynek Leśnego Raju nie nadawał się do mieszkania ani dla ludzi, ani dla zwierząt. Kilka dni po zabraniu czworonogów runęła ściana szczytowa budynku.
Decyzję o odebraniu psów wydał wówczas Leszek Leśko, burmistrz Olszyny na wniosek Powiatowego Lekarza Weterynarii oraz Policji. Psy trafiły do schroniska w Przylasku i przebywają tam do dziś.
Właściciel psów zapowiedział, że będzie walczył o odzyskanie zwierząt. „Jeszcze niedawno wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku - Sąd Rejonowy w Lubaniu w swoim wyroku uznał Zenona M. winnego tego, że mężczyzna znęcał się nad swoimi zwierzętami i orzekł przepadek wszystkich owczarków belgijskich. Właściciel psów nie zgadzając się z wyrokiem odwołał się od niego, a Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze UNIEWINNIŁ go i nakazał zwrot wszystkich zwierząt – czytamy na stronach Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
Nikt nie spodziewał się takiego rozstrzygnięcia Temidy.
Od blisko roku owczarki z „Leśnego Raju” mieszkają w schronisku w Przylasku - bez prawomocnego wyroku zwierząt nie można było oddać do adopcji, wysterylizować ani wykastrować. W między czasie jedna z suk zdechła i pozostały cztery dorosłe psy i pięć dziś już rocznych szczeniaków. Właściciel już skierował pismo do schroniska w Przylasku z żądaniem oddania psów. Tam nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności odwiezienia i pozostawienia psów na posesji skąd zostały zabrane. Tym bardziej, że nie należy ona do Zenona M., a budynek w którym mieszka zajmuje nielegalnie i jest waląca się ruderą.
Gdy tylko ten mężczyzna zjawi się u nas, będziemy musieli, zgodnie z decyzją sądu i nakazem burmistrza, wydać mu zwierzęta. Nie będziemy mieli innego wyjścia - mówił dla tvn24 Bogdan Mościcki, kierownik Schroniska Przylasek. I dodaje - dla mnie to szaleństwo.
O odebranie psów wnioskowała Prokuratura Rejonowa w Lubaniu i tam też dowiedzieliśmy się jakie było ustne uzasadnienie decyzji Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.
- Na piśmie uzasadnienia jeszcze nie mamy, wystąpiliśmy o nie i wciąż czekamy. Natomiast ustne uzasadnienie było takie, że psy nie cierpiały – usłyszeliśmy od Kamili Wolańskiej, prokurator Prokuratury Rejonowej w Lubaniu.
Nie znamy odpowiedzi na pytanie, kiedy właściciel zechce psy zabrać, nie wiemy też dokąd je zabierze, gdy się na to zdecyduje. Budynek, który zajmował jest dziś ruiną objętą zakazem użytkowania. Mężczyzna nielegalnie na terenie posesji postawił kojce, które nie wyglądają na zdolne utrzymać 9 owczarków belgijskich. Jak mówią pracownicy schroniska w tej chwili jest to 9 psów, które się nie znają i jeżeli uwolnią się z kojców „to będzie rzeźnia”.
Wiemy natomiast, że od dnia wydania wyroku schronisko w Przylasku nalicza opłaty za utrzymywanie psów - 10 zł dziennie za każdego zwierzaka. Pozostaje więc pytanie czy mężczyzna zdoła uregulować należność, aby odebrać czworonogi.
Inną sprawą pozostaje kwestia, że 17 lutego 2017 roku Zenon M. i jego hodowla Leśny Raj został wykreślony bez możliwości ponownej rejestracji w samym Kennel Club jak i w innych organizacjach zrzeszonych w Polskim Porozumieniu Kynologicznym. Z kolei Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt zapowiada - jeżeli właściciel odbierze psy będziemy na bieżąco monitorować czy zwierzęta mają zapewnione odpowiednie warunki.
Napisz komentarz
Komentarze