Pomijam, że nikt nikogo nie informował o zamknięciu drogi. Pewnego słonecznego dnia przyjechała ekipa, zamknęła drogę i przystąpiła do prac. Wycieli kwadratowe dziury, resztki asfaltu sypnęli na pobocze i ukleili jak potrafili. - opowiadał nam tydzień po „operacji dziura” mieszkaniec ul. Słonecznej.
Mężczyzna denerwował się też, że asfaltowego gruzu sypniętego na pobocze wciąż nie uprzątnięto, a zalepione dziury najprawdopodobniej przy pierwszym mrozie wypadną.
Wiadomo, natura jest złośliwa i jak rzadko się zdarza, na złość drogowcom, zesłała mróz w połowie marca. W sobotę, w dwa tygodnie po „operacji dziura”, na redakcyjny kontakt otrzymaliśmy wideo od tego samego mieszkańca.
Dziś nagranie pokazaliśmy burmistrzowi, który tylko westchnął i potwierdził, że wygląda to fatalnie.
Dziękuję za sygnał i deklaruję, że ów ubytek w asfalcie szybko zostanie poprawiony. – usłyszeliśmy od Arkadiusza Słowińskiego.
W tym roku nie wyłoniono jeszcze firmy, która będzie odpowiadała za remonty cząstkowe miejskich traktów w roku 2021. „Operację dziura” wykonywał więc ubiegłoroczny wykonawca. To każe zastanowić się nad innym rozwiązaniem, które przyznamy, sami początkowo wyśmialiśmy. W 2016 roku jeden z mieszkańców ul. Lwóweckiej w Lubaniu nagrał wideo, jak pracownik magistratu kieruje dwuosobowa ekipą, która na ul. Robotniczej zasypywała dziurę suchym betonem i polewała wodą. Ta „prowizorka”, zgodnie z zasadą, działała najdłużej i betonowy placek wytrzymał do czasu ułożenia nowej nawierzchni.
Napisz komentarz
Komentarze