Przed startem rozgrywek spodziewał się Pan, że po jesieni będziecie tuż za podium ligowej tabeli?
RADOSŁAW SZAJWAJ: - To pytanie ma dwie odpowiedzi. Pierwsza jest taka, że w każdym meczu gramy o zwycięstwo. 9 wygranych spotkań w pierwszej rundzie i 4 remisy dały nam to wysokie miejsce, zaraz za podium. Druga jest taka, że cieszę się, iż mój plan i pomysł na drużynę w tej rundzie się sprawdził. Okres przygotowawczy był bardzo krótki, trzeba było podejmować szybkie decyzje. Cieszę się, że relacje między mną a zarządem układają się pozytywnie. Idziemy w tym samym kierunku i cieszymy się osiągniętym rezultatem. Analizujemy naszą grę i jest co poprawiać. Uzyskany wynik cieszy, ale ciągle musimy się uczyć i chcieć rozwijać.
Trudno było nie dostrzec co było Waszym dużym atutem. Szerokiej kadry mogło Wam pozazdrościć wiele przeciwników.
- Nauczony doświadczeniem wiedziałem, że jako beniaminek potrzebujemy szerokiej kadry do zaplanowanego celu, czyli pierwszej ósemki. U mnie zawsze priorytetem jest chęć i angaż do bycia w zespole - to jest podstawa. To zawodnik musi wykazywać zainteresowanie do gry w moim zespole. Wspólnie z zarządem udało nam się znaleźć właśnie takich zawodników, którzy spełniają nasze wymagania.
Co jeszcze było Waszą silną stroną?
- Te cztery i pół miesiąca pokazały, że poza wynikami, kadrą, atmosferą, mamy prawdziwy team. I to jest nasza siła. Podstawa to znaleźć i rozumieć swoje miejsce w zespole. Budujemy fundamenty drużyny, która może grać o najwyższe cele. Ktoś szczególnie pod Pana skrzydłami na przestrzeni jesieni rozwinął się i zasłużył na wyróżnienie? - Uważam, że na wyróżnienia jeszcze za wcześnie. W zawodnikach jest jeszcze spory potencjał do lepszej gry. Wprowadziłem różne roszady w zespole, zmieniłem piłkarzom pozycję i drużyna na tym zyskała. Łatwo jest wskoczyć na lepszy poziom, zagrać dobre spotkanie, strzelić bramkę lub nawet dwie. Ale ciężej jest później wszystko utrzymać. Do tego potrzeba doświadczenia i zaufania do trenera. To jest proces, którego nie można przyspieszać. Najlepsze mecze dopiero przed zawodnikami. Wierzę w nich bardzo!
Śledził Pan poczynania swojego byłego klubu? Informacja o kontuzji Daniela Ziółkowskiego chwyciła Pana za serce?
- Oczywiście, że śledzę wyniki Leśnika, grają w tej samej lidze. Wiele zawdzięczam wszystkim tym osobom, z którymi budowałem tam piłkę i życzę im jak najlepiej. Ale temat mam już zamknięty. Pracuje na 100 procent dla Łużyc. Jeżeli chodzi o Daniela to otwarcie powiem, że chciałem zabrać go ze sobą. Niestety podjął inną decyzję i musiałem to zaakceptować. Było mi bardzo przykro z powodu kontuzji. Ale bardzo w niego wierzę, bo wiem, że to prawdziwy sportowiec i wróci jeszcze silniejszy.
Ma Pan już przygotowany plan przygotowań do rundy wiosennej?
- Plan na okres przygotowawczy jest już dawno zaplanowany. Zawodnicy i zarząd zapoznali się z nim na zakończeniu jesieni 20 listopada. Lubię jak wszystko jest zaplanowane do przodu. To daje spokój i czas na inne sprawy. Dojdzie jeszcze do małych zmian, bo ze względu na świetne warunki do pracy w zimie możemy rozgrywać więcej sparingów. Cieszy mnie zainteresowanie innych trenerów, bo to pokazuje jak szanowanym przeciwnikiem jesteśmy. W osiem tygodni zaplanowałem 31 jednostek treningowych. Mam nadzieję, że wykorzystamy ten czas na jak najlepsze przygotowanie się do rundy rewanżowej.
Wiosną nie będzie Pan już korzystał z usług Adriana Schonunga. Planujecie jakieś wzmocnienia a jeśli tak, to na jakich pozycjach?
- W związku z zakończeniem wypożyczenia Adriana niestety zdecydowaliśmy, że nie wykupimy go na następną rundę. Decyzja, która podjęliśmy była z nim szczegółowo omówiona. Zrobił bardzo dużo dla klubu. Trenował sumienie i chciał dać z siebie jak najwięcej. Bardzo mu za to dziękuję, że mogliśmy razem pracować i życzę mu wszystkiego najlepszego w życiu prywatnym jak i w naszej wspólnej pasji. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z trzema zawodnikami. Jestem dobrej myśli. Ale najpierw treningi, szatnia, sparingi. Muszę zobaczyć czy piłkarze do nas pasują, muszę poznać ich osobowość, zobaczyć jakimi są ludźmi. To jest ważny aspekt w budowaniu kadry.
Jesienią swoją grą rozbudziliście apetyty swoich kibiców. W Lubaniu są warunki by powalczyć o coś więcej niż podium czwartej ligi?
- Oczywiście, że jest szansa o grę o coś więcej. To był kolejny powód dlaczego tu jestem. Na pierwszej rozmowie z klubem powiedziałem, że jestem osobą, która chce iść do przodu. Chcę się rozwijać i osiągać coraz lepsze wyniki. Wszystko zależy od nas jak zaczniemy drugą rundę i jak ją skończymy. Zgodnie z naszym planem wygrywając co tydzień będziemy ciągle w górnej części tabeli. Warunki w Lubaniu do uprawiania piłki nożnej, sportu są coraz lepsze.
Nie żałuje Pan przeprowadzki do Lubania?
- Zakończenie pracy w Osiecznicy było dla mnie bardzo ciężkie. Stworzyliśmy tam zespół, który awansował w dwa lata z A klasy do czwartej ligi. Będąc jeszcze grającym terenem wałczyłem o każdy punkt i te relacje były bardzo bliskie. Wspomnienia są cudowne i zostaną w sercu na zawsze. Jednak to wszystko już za mną. Trzeba iść do przodu. W życiu podejmuję szybkie decyzje, które do tej pory w większości są trafne. Mam wielkie wsparcie w mojej rodzinie, która zawsze jest przy mnie. Mam 32 lata i nie boję się wyzwań. Podjąłem słuszną decyzję i niczego nie żałuję. Te wyniki osiągnięte w pierwszej rundzie to jedno, ale ja chcę więcej! O wiele więcej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał
Grzegorz Bereziuk
Sparingi Łużyc w przerwie zimowej
05.02 Łużyce - Łużyce U19
12.02 FSV Neusalza Spremberg
16.02 Łużyce - Gryf Gryfów Śl.
19.02 Łużyce - FSV Oderwitz 02
26.02 Karkonosze Jelenia Góra - Łużyce
05.03 Łużyce - Chrobry Nowogrodziec
Napisz komentarz
Komentarze