Przyczyny takich zachowań są oczywiste. Pędząc w pośpiechu, staramy się zaparkować auto jak najbliżej celu. Na miejscu okazuje się, że nie byliśmy pierwsi, a miejsc do parkowania już nie ma. Niektórzy z kierowców jadą szukać gdzie indziej, desperaci pozostawiają swoje auta gdzie bądź, nie bacząc na przepisy i utrudnienia dla innych.
Oczywiście, każdy ma świadomość podejmowanego „ryzyka”. Niestety sankcja karna nie odstrasza, wysokość mandatu za złe parkowanie zwykle nie przekracza 100 zł, więc ewentualny koszt jest do przyjęcia, oczywiście o ile na miejscu pojawią się odpowiednie służby.
Przed kilku dniami tylko w przeciągu 15 minut natknęliśmy się na dwie sytuacje gdzie auta w sposób oczywisty ingerowały w strefy przeznaczone dla pieszych, bądź służb ratunkowych. O parkowaniu pod aresztem śledczym mieliśmy okazję pisać w materiale „Parkują jak chcą”, jednak tam pieszym i służbom pozostało trochę miejsca. Niestety tego samego nie można powiedzieć o sytuacji zastanej na ul. Różanej, tu pozostaje pytanie: Czy śmiać się? Czy płakać?
Napisz komentarz
Komentarze