Tylko dziś na terenie Pisarzowic trawy podpalono sześć razy, wczoraj również ktoś bawił się tam zapałkami. Dziś strażacy trzy razy wyjeżdżali do tego samego miejsca, które ktoś podpalał z uporem maniaka. Kolejne trzy podpalenia miały miejsce w różnym czasie i rożnych lokalizacjach na terenie miejscowości.
Około 16:30 spłonął ponad hektar łąk w Radogoszczy pod lasem za stadniną koni przy ul. Wrocławskiej. Ogień miejscami zaczął wchodzić między rosnące wokół drzewa i konieczna była jak najszybsza interwencja strażaków.
Niestety, do niektórych nie dociera z czym wiąże się wypalanie traw. Dodatkowo stwarza to zagrożenie dla otoczenia, chociażby dziś na terenie stadniny pasły się zwierzęta. Podłożony ogień rozprzestrzenia się bez kontroli, bo podpalacz obawiając się konsekwencji zawsze ucieka z miejsca zdarzenia pozostawiając ogień, który podsycany wiatrem się niebezpiecznie rozprzestrzenia.
Wypalanie traw ma tylko skutki niszczące
Pożar jest tragiczny w skutkach dla całego ekosystemu – zniszczona zostaje nie tylko warstwa życiodajnej próchnicy, giną również zwierzęta. Podpalanie traw bywa często przyczyną pożarów lasów i zabudowań gospodarczych, w których życie tracą także ludzie.
Wbrew obiegowej opinii wypalanie nie powoduje bujniejszego odrostu traw. Nie poprawia też jakości gleby. Co więcej, w znacznym stopniu obniża wartość plonów. Po przejściu pożaru gleba staje się jałowa i potrzebuje nawet kilku lat, aby powrócić do stanu sprzed katastrofy.
Surowe kary – grzywna a nawet więzienie
Zakaz wypalania traw określony został w Ustawie o ochronie przyrody oraz w Ustawie o lasach, a Kodeks wykroczeń przewiduje za to karę nagany, aresztu lub grzywny, której wysokość może wynieść od 5 tys. do 20 tys. zł. Co więcej, jeśli w wyniku podpalenia trawy dojdzie do pożaru, który sprowadzi zagrożenie utraty zdrowia lub życia wielu osób albo zniszczenia mienia wielkich rozmiarów, wtedy sprawca – zgodnie z zapisami Kodeksu karnego – podlega karze pozbawienia wolności nawet do 10 lat.
Napisz komentarz
Komentarze