straż

O tym, że niewiele trzeba do tragedii przekonali się w sobotę mieszkańcy jednej z posesji w Lubaniu. Wieczorem w oczku wodnym w przydomowym ogrodzie odkryto leżące ciało jednego z domowników.

To tragiczny dzień na drogach powiatu bolesławieckiego. Dziś w odstępie 30 minut i w odległości 20 km doszło do dwóch wypadków w których zginęli ludzie. Niestety potwierdza się, że im lepsze warunki panują na drogach, tym częściej dochodzi do tragicznych wypadków.

Strażacy to również wykwalifikowani ratownicy medyczni, którzy czasem w zastępstwie pracowników pogotowia niosą pomoc. W Wielką Sobotę taka sytuacja miała miejsce w Lubaniu, gdzie u 79-letniej zatrzymały się funkcje życiowe.

Druhowie z Siekierczyna zapraszają do wspólnej zabawy w lany poniedziałek. Najpierw będzie przejazd przez wieś, później prawdziwa walka na wodę.

Dzięki temu, że rozwijający się pożar zauważono na czas nie doszło do tragedii. We wtorek przed północą ogień pojawił się w sklepie spożywczym przy ul. Różanej, gdzie na piętrze mieszka rodzina.

W niedzielę w nocy służby zostały powiadomione o pożarze, do którego doszło w jednym z mieszkań socjalnych przy ul. Wróblewskiego w Zgorzelcu. W trakcie akcji gaśniczej na podłodze jednego z pomieszczeń znaleziono ciało. Niestety na ratunek było za późno.

W sobotni poranek pożar garażu w Wykrotach postawił na nogi liczne zastępy strażaków z terenu powiatu bolesławieckiego. Sytuacja byłą o tyle niebezpieczna, że garaż w którym wybuchł pożar stanowił przybudówkę do budynku mieszkalnego.

W piątkowe przedpołudnie strażacy zostali wezwani do pożaru garażu i jak zwykle kilkadziesiąt sekund później wyjeżdżali już z jednostki śpiesząc z pomocą. Problem w tym, że dyspozytor numeru alarmowego 112 skierował ich nie tam gdzie byli potrzebni. Szczęście, że nie było zagrożone ludzkie życie.

Już jutro Mikołaj spotka się z dziećmi. Mają być prezenty, słodki poczęstunek, ale także zabawa przy muzyce, czy poznawanie sprzętu, jakim dysponują strażacy.

Pożar budynku jednorodzinnego w Stankowicach wybuchł około 2. Kiedy na miejsce dotarły pierwsze zastępy straży pożarnej pożar był już bardzo rozwinięty, płonął dach budynku.

W sobotnie popołudnie w jednym z domów w Olszynie doszło do nietypowej i groźnej sytuacji. Jak to zwykle bywa, jedno niefortunne i niebezpieczne zdarzenie pociągnęło za sobą kolejne.

Z relacji mieszkańców wynika, że nie musiało dojść do tragedii, a dwóch braci zajmujących mieszkanie w którym doszło do pożaru wciąż mogło żyć. Gdy sąsiedzi zauważyli ogień, zaczęli dobijać się do mocno już zadymionego mieszkania. Z wewnątrz usłyszeli jeszcze głos jednego z sąsiadów, który delikatnie mówiąc kazał im odejść. Po chwili rozpętało się piekło.

Dziś po 4. strażacy zostali wezwani do płonącego auta na ul. Młyńskiej w Gryfowie Śląskim. To kolejny pożar samochodu w ostatnim czasie.

W sobotnie przedpołudnie w jednym z gospodarstw w Olszynie omal nie doszło do tragedii, 71-letnia kobieta zadławiła się jedzeniem. Sytuacja była dramatyczna, bo gdy na miejsce jako pierwsi dotarli druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej kobieta nie dawała już znaków życia.

Ogień pojawił się w trakcie krycia nową papą dachu stodoły. Wiejący dziś wiatr szybko rozdmuchał płomienie tak, że gdy na miejsce dojechał pierwszy zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej z Platerówki, druhowie zastali w pełni rozwinięty pożar.

"Jeśli masz ukończone 18 lat lub masz około 40 lat to też możesz wstąpić w szeregi OSP. Potrzebne są tylko chęci i dobry stan zdrowia. Zachęcamy mieszkańców Radostowa, Uniegoszczy, nawet tych, którzy nie słyszą syreny do wstąpienia w szeregi OSP Radostów." Strażacy odpowiadają na najczęściej zadawane pytania.

Pożar zauważono kilka minut przed południem, zgłoszenie mówiło o pożarze drewnianej stodoły w Zapuście.

W gminie Węgliniec co jakiś czas dochodzi do nietypowych interwencji. Kilka miesięcy temu mieszkańcy Weglinca obezwladnili podpalacza, który później twierdził, że jest agentem CIA. W ostatni weekend w Czerwonej Wodzie mężczyzna przyodziany jedynie w buty wszedł na dach swojego domu.

Obchody Dnia Strażaka w jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej w Radostowie były okazją do złożenia uroczystego ślubowania przez najmłodszych strażaków i nadania im oznaczeń funkcyjnych.

Praca ratowników Państwowej Straży Pożarnej to nie tylko duże i spektakularne akcje, czasem interweniują w sytuacjach, które z pozoru wydają się błahe. Dziś po południu strażacy pomogli mężczyźnie, który dwie godziny spędził czekając na ratunek w jednej z kamienic lubańskiego Tretu.

Szczęściem w nieszczęściu było, że do pożaru doszło w dzień. Gdyby to samo stało się w nocy straty i tak duże, byłyby jeszcze większe.