Budynki Dolwisu w Leśnej to jednak zmora samorządu, od lat brakuje chętnych na dzierżawę i inwestorów, więc pojawienie się przedsiębiorcy, który chce część starego zakładu wydzierżawić i to na dziesięć lat, powinno cieszyć zarówno mieszkańców jak i samorząd. Kłopot w tym, że nie do końca wiadomo, jak dzierżawiony teren będzie wykorzystywany.
Z dostępnych dokumentów (projekt uchwały) jasno wynika, że teren ma być wydzierżawiony w trybie bezprzetargowym na dziesięć lat. Przedsiębiorca określił, że będzie tam składował odpady związane z recyklingiem. Co de facto to oznacza? Oznacza to tyle, że właściwie nie wiadomo czy będą to odpady pochodzące z recyklingu surowcowego, chemicznego czy organicznego, a to ma kluczowe znaczenie dla mieszkańców i ewentualnych późniejszych uciążliwości. Projekt uchwały nie zawiera również nawet wzmianki o ewentualnych konsekwencjach dla mieszkańców, ani sposobu na zabezpieczenie gminy, by nie wydarzył się znany, choćby z Bogatyni scenariusz. Czyli przedsiębiorca po zapełnieniu dzierżawionej przestrzeni odpadami likwiduje firmę, a odpady pozostają już kłopotem gminy. (O bogatyńskim składowisku przeczytacie Tutaj).
Myślę, że to ważne, aby takie zamiary omawiać najpierw z mieszkańcami i wsłuchać się w to, jakie zdanie i pytania na ten temat mają osoby, które w takim sąsiedztwie miałyby na co dzień mieszkać. - napisał Przemysław Markiewicz, który jako pierwszy o zamiarach włodarzy Leśnej poinformował w mediach społecznościowych.
Analizując przygotowany przez burmistrza projekt uchwały można zauważyć, że projekt przygotowano 10 listopada, czyli tego samego dnia, w którym przedsiębiorca złożył wniosek do leśniańskiego magistratu. Przypadek?
Mieszkańcy już nie raz pokazali, że potrafią przeciwstawić się pomysłom swoich włodarzy. Czy składowisko odpadów niemal w centrum miasta zyska ich aprobatę? Najprawdopodobniej dowiemy się tego oglądając najbliższą sesję Rady Miasta, która odbędzie się 29 listopada.
Napisz komentarz
Komentarze