Sytuacja miała miejsce dziś rano, 20 kwietnia. Mieszkanka Lubania, która poinformowała nas o zdarzeniu po raz pierwszy kobietę w piżamie i szlafroku zobaczyła na ul. Łużyckie w Lubaniu, gdy szła odprowadzić dziecko do przedszkola. Wówczas ze starszą panią rozmawiała inna kobieta, która również się nią zainteresowała i gdzieś dzwoniła.
Gdy nasza czytelniczka po kilkunastu minutach wracała do domu, zobaczyła przemarzniętą kobietę, która tym razem już sama kręciła się po ul. Łużyckiej. Stwierdziła, że nie może przejść obok tego obojętnie i zaprosiła ją do domu, by ta się ogrzała.
Po krótkiej rozmowie okazało się, że 67-letnia Pani Wanda usiłuje dostać się do domu w Olszynie. Kobieta ewidentnie nie chciała interwencji policji czy pogotowia. Nasza czytelniczka podejrzewając, że kobieta uciekła ze znajdującego się niedaleko szpitala poprosiła męża, by ten zadzwonił jednak na numer alarmowy.
Kobieta wyczuła jakoś, że wezwaliśmy służby i od razu wyszła z mieszkania. Na szczęście nie odeszła daleko i zajął się nią patrol policji, który po chwili dotarł na miejsce. - usłyszeliśmy od naszej czytelniczki.
Zapytaliśmy w Komendzie Powiatowej Policji w Lubaniu o dalszy ciąg tej historii.
Przybyli na miejsce policjanci zobaczyli kobietę ubraną nieadekwatnie do pory roku. Co jest ważne, kobieta była świadoma sytuacji i miejsca w którym przebywała. Mundurowi ustalili jej dane personalne oraz okoliczności tego zdarzenia, czyli jak się tam znalazła i dlaczego. Z uwagi na ubiór kobiety podjęto decyzję o przewiezieniu jej do miejsca zamieszkania. - informuje asp.szt. Justyna Bujakiewicz-Rodzeń.
Nie znamy szczegółów, dlatego sytuacja wydaje się nieco dziwna. Najważniejsze jest jednak to, że dzięki empatii i zainteresowaniu losem drugiego człowieka kobieta została zaopiekowana.
Napisz komentarz
Komentarze