– Praktykujący lekarze weterynarii prowadzący zakłady lecznicze dla małych zwierząt posiadają niezbędną wiedzę oraz doświadczenie w diagnozowaniu oraz leczeniu chorób. W przypadku pojawienia się jakiekolwiek niepokojących sytuacji dotyczących zdrowia państwa zwierząt, Inspekcja Weterynaryjna zaleca kontakt z lekarzem weterynarii – stara się studzić emocje Inspekcja Weterynaryjna.
Najnowsze doniesienia dotyczące chorych kotów są jednak niepokojące.
Chorują nawet te, które nie wychodzą z domów
Zaczęło się jakiś tydzień temu. Lekarze zaczęli wtedy alarmować, że koty atakuje tajemnicza choroba, że wiele zwierząt umiera.
Po badaniach laboratoryjnych okazało się, że to wirus ptasiej grypy. Nie należy jednak tego łączyć z umierającymi na taki wirus mewami. Na razie nie jest znana dokładna specyfika wirusa występującego u kotów.
Wiadomo jednak, że początkowo ogniska wykryto w Warszawie, Poznaniu czy Lublinie. Teraz jest ich już znacznie więcej. Trzy dni temu było 16 ognisk, teraz mowa jest nawet o 20. Co więcej, chorują nie tylko zwierzęta, które wychodzą z domów, ale i te, które ich nie nigdy nie opuszczają.
Lekarze weterynarii w Lubaniu nie spotkali się z przypadkiem ptasiej grypy, która zaatakowałaby kota.
- Jesteśmy czujni i na szczęście jak na razie nic takiego u nas się nie wydarzyło - usłyszeliśmy w przychodni dla zwierząt Keros. Podobne słowa usłyszeliśmy w lecznicy weterynaryjnej Dariusza Karnasia.
Zagrożenie dla człowieka?
Czy chore koty to zagrożenie dla człowieka? Nie. Przynajmniej tak twierdzi dr hab. Piotr Rzymski, profesor UM w Poznaniu. Uczula jednak, ze wirus ptasiej grypy potrafi szybko się zmieniać, a notuje się już coraz więcej przypadków, że przechodzi na ssaki. Tak było m.in. w Polsce, kiedy wirus ptasiej grypy zaatakował fermy norek.
– Nigdy dotychczas nie odnotowano jednak przypadku transmisji H5N1 z kota na człowieka. Sam fakt, że koty są zainfekowane, nie oznacza od razu, że wirus może rozprzestrzeniać się dalej. Ale to też nie znaczy, że to ryzyko nie istnieje lub nie może się nagle pojawić – zaznacza prof. Rzymski.
Naukowcy wciąż badają problem
Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS, w serwisie Medonet wyjaśnia, że wirus grypy ptasiej jest obecny od dawna. Krąży między zwierzętami. Teraz okazało się, że wrażliwe są na niego koty.
– Po raz pierwszy zidentyfikowano wirusa ptasiej grypy u kota domowego w 2004 r. w Tajlandii. Od tego czasu pojawiały się pojedyncze doniesienia dotyczące obecności wirusa H5N1 u tych zwierząt, zarówno u wielkich kotów (na przykład w zoo), jak i domowych. Nie odnotowano epidemii wirusa H5N1 u kotów świadczącej o wybitnym dostosowaniu się wirusa do gospodarza. A co ważniejsze, polscy naukowcy nie wskazali do tej pory wirusa H5N1 jako przyczyny zgonów kotów, stwierdzono tylko jego obecność w badanych próbkach – podkreśla ekspertka.
I dodaje, że być może zwierzęta się zakaziły przez to, że były karmione surowym kurzym mięsem. Możliwe jest także, że stało się to przez kontakt z ptakami. Pewne źródło nie jest znane.
Nie wypuszczaj kota!
Właścicielom kotów zaleca się:
- nie wypuszczać zwierząt na zewnątrz,
- przed wypuszczeniem kota na balkon, należy tę przestrzeń dokładnie wymyć detergentami,
- nie może dochodzić do kontaktów kotów z dzikimi zwierzętami, także ptakami,
- kot nie powinien mieć styczności z obuwiem, które jest używane poza domem.
Napisz komentarz
Komentarze