Pierwsze zdarzenie miało miejsce około 20. wówczas operator kombajnu zorientował się, że w komorze silnika pojawił się ogień. Mężczyzna wezwał straż pożarną, jednocześnie ruszając z gaśnicą, by zdążyć ugasić ogień zanim się rozprzestrzeni.
W ubiegłych latach miały już miejsce sytuacje, gdy operatorowi kombajnu nie udawało się na czas ugasić płomieni. Straty szły wówczas w setki tysięcy złotych, bo nie dość, że płonął kombajn, to płonęło również zboże.
Na szczęście mężczyźnie udało się ugasić ogień i gdy na miejsce dojechały straże zagrożenia pożarem już nie było. Okazało się, że doszło do zwarcia instalacji i ogień pojawił się w okolicach rozrusznika. Straty wyniosły około 1000 zł.
Dwie i pół godziny później o 22:27 również na polach w Siekierczynie miała miejsce podobna sytuacja z tą różnicą, że tym razem zatarło się łożysko. Tu również właściciel na czas zażegnał zagrożenie.
Pożarów udało się uniknąć dzięki przygotowaniu i czujności rolników. Przy okazji przypominamy o najważniejszych zasadach bezpieczeństwa w trakcie żniw.
Napisz komentarz
Komentarze