Dzikie wysypisko na olszyńskich gliniankach funkcjonowało od wielu lat. I choć podejmowano pewne działania, to proceder trwał. Mieszkańcy jeszcze w 2019 roku próbowali zainteresować sprawą instytucje i media, ale ze średnim skutkiem. Kiedy wiosną tego roku, na przecież odsłoniętej i z daleka widocznej działce przy DK 30 w Olszynie pojawiły się po raz kolejny szeroko rozumiane odpady budowlane i to w dużych ilościach o sprawie powiadomiony został Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu oraz Burmistrz Olszyny.
Dodać trzeba, że właściciel olszyńskich glinianek przed laty zawarł z Gminą Olszyna porozumienie w ramach którego Gmina wywoziła na przedmiotową działkę ziemię i gruz w celu rekultywacji terenu. Umowa dla obu stron korzystna, bo właściciel działki zyskiwał rekultywację, a Gmina miała gdzie wywozić uzgodnione odpady. Wygląda jednak na to, że na działkę trafiło też sporo innych odpadów poinwestycyjnych z pewnością nie będących ani ziemią, ani gruzem. Gdy wiosną tego roku jeszcze przed wyborami samorządowymi sprawa dzikiego wysypiska została nagłośniona, burmistrz Olszyny zapewniał, że odpady zostały z działki wywiezione i prawidłowo zutylizowane, a teren wyrównany.
W rzeczywistości sytuacja wygląda inaczej
WIOŚ nie udziela informacji o prowadzonych działaniach i ich wynikach, gdyż postępowanie jest w trakcie. Instytucja poinformowała jedynie, że sprawą zajmuje się Wydział Przestępczości Środowiskowej we Wrocławiu w związku z podejrzeniem nielegalnego zagospodarowania odpadów poprzez ich zakopanie.
Wczoraj, 2 października inspektorzy WIOŚ kolejny raz badali olszyńskie glinianki. Podczas pierwszej wizji w terenie przeprowadzili badania georadarem, wczoraj robili wykopy w miejscach wskazanych przez urządzenie. Okazuje się, że pod ziemią znajdują się odpady, które przed kilkoma miesiącami były na gruncie. Wiosną tego roku wykonaliśmy zdjęcia tych samych miejsc. Niestety ewidentnie widać, że nie wszystkie odpady zostały wywiezione i zutylizowane, a po prostu zakopane. Poniżej jeden z jaskrawych przykładów.
W jaki sposób pod ziemią na gliniankach znalazły się beczki po olejach i chemikalia, rury PCV i śmieci poinwestycyjne wyjaśnia zarówno WIOŚ, jak i Prokuratura Rejonowa w Lubaniu, którą zawiadomił właściciel działki.
Leszek Leśko, burmistrz Olszyny cały czas zapewniał, że Gmina "podrzucone odpady" wywiozła i zutylizowała. Na ostatniej sesji Rady Miasta i Gminy Olszyna, burmistrz poinformował radnych, że składał już wyjaśnienia w tej sprawie w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska i Prokuraturze Rejonowej w Lubaniu, podobnie jak Halina Białoń, Sekretarz Gminy i osoba, która zajmowała się wywozem odpadów. W opinii Leszka Leśko - "tak to jest - im więcej człowiek pomaga, tym więcej dostaje w skórę".
Zawiadomienie do prokuratury złożył - chcę Państwa poinformować - właściciel tego terenu, który najpierw, przed paronastoma laty, prosił o to, żeby ten teren był nawożony i wyrównywany. Ostatecznie złożył doniesienie do prokuratury i jeszcze raz powtórzę - i w Prokuraturze Rejonowej w Lubaniu i w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Jeleniej Górze na tę okoliczność byliśmy przesłuchiwani, nie tylko ja i pani sekretarz, ale również osoba, która wywoziła niejednokrotnie te odpady niesegregowane na tą działkę. Osoba ta potwierdziła, że realizowała takie zadania, potwierdziła kody odpadów stamtąd zabieranych, więc zarówno w WIOŚ i w Prokuraturze przyjęto to z pełnym zaufaniem, jeżeli chodzi o tę osobę, która porządkowała ten teren.
Szanowni Państwo, bardzo często się zdarzało, że różne rzeczy były wywożone właśnie w to miejsce. Podjęliśmy decyzję w porozumieniu z właścicielem, że założymy tam szlaban zamykany na kłódkę. Bardzo często te kłódki w nocy były zrywane i wywożono tam różnego rodzaju odpady, wiec za to odpowiadaliśmy, za co w pewnym sensie nie powinniśmy odpowiadać, bo nie jesteśmy właścicielami tej działki. Natomiast właściciel, chcąc oczywiście bronić się, złożył doniesienie do prokuratury, że za zgodą burmistrza wszyscy inni wywozili tam odpady, a on o tym nic nie wiedział. Nie jest to prawdą, czekamy oczywiście jaki będzie miała ta sprawa finał. Będę oczywiście Państwa informował, kiedy przyjadą i zamkną mnie za gliniankę w Olszynie. Różnie to bywa, żarty żartami, ale w chwili obecnej nie jest to nic przyjemnego. Chcąc przed laty pomóc właścicielowi - no to oczywiście im więcej człowiek pomaga, tym więcej dostaje w skórę. - odpowiadał Leszek Leśko, burmistrz Olszyny.
O początkach sprawy przeczytacie w artykułach:
Napisz komentarz
Komentarze