To obiekt długookresowy, który przybył do nas z odległego obłoku Oorta. W swoim najbliższym punkcie względem Słońca znajdzie się 1 maja, przelatując bardzo blisko - zaledwie 0,33 jednostki astronomicznej od naszej gwiazdy. To właśnie ta bliskość sprawia, że SWAN25F może osiągnąć jasność umożliwiającą obserwację bez przyrządów optycznych.
Najlepsze warunki do obserwacji będą panowały na przełomie kwietnia i maja, szczególnie w dniach 24–30 kwietnia, tuż po pełni Księżyca. Wówczas niebo znów stanie się ciemniejsze, a sama kometa może być już wyraźnie widoczna gołym okiem, choć raczej tylko spod ciemnego, wiejskiego nieba, daleko od miejskich świateł – pisze w mediach społecznościowych Karol Wójcicki, polski popularyzator astronomii.
Obecnie kometę można próbować wypatrzyć tuż przed świtem, nisko nad północno-wschodnim horyzontem. Znajduje się w gwiazdozbiorze Pegaza, ale już wkrótce przesunie się w stronę Andromedy i Byka. Eksperci zalecają obserwacje z dala od świateł miejskich, najlepiej z użyciem lornetki lub teleskopu.
Czy będzie to kometa sezonu? Przekonamy się w ciągu najbliższych tygodni. Pewne jest jedno – niebo znów przypomina nam, jak bardzo potrafi zaskoczyć.
Napisz komentarz
Komentarze