Strażacy z Lubania i Zgorzelca pilotowali międzynarodowy konwój pomocy dla Ukrainy

Na jednym z posiedzeń sejmu usłyszałam, że na opisaną tu poniżej ochronę prezesa PiS, oraz jego miesięcznic, oraz innych imprez , w latach 2015-2023 poszło aż 35 milionów złotych z kieszeni polskich podatników. Tyle kosztowała policyjna ochrona Jarosława Kaczyńskiego. Kwota uwzględnia m.in. roboczogodziny ponad 112 tys. policjantów zaangażowanych w udokumentowane akcje. Za to z innej kieszonki-czyli z kasy partyjnej (PiS )wynajmowano ponadto jeszcze na całodobową ochronę prezesa oraz jego domu, w ramach umowy prywatną, - komercyjną firmę "Grom Group". Z jej usług, rodzina Kaczyńskich korzysta od kampanii prezydenckiej w 2005 r. Jak wynika ze sprawozdań finansowych partii, roczny koszt całodobowej, opłacanej z naszych podatków , prywatnej ochrony Jarosława Kaczyńskiego to 1,6-2 mln zł. Teraz wiecie, dlaczego prezes nie chce odejść. Partia i jej finansowe zasoby-to cale jego życie. Dosłownie.

Za pomoc ze strony innych krajów wykupują obiekty handlowe w Polsce , upaińcy nie są dobrymi sąsiadami tylko dej . Bardzo proszę zapytać starszych ludzi jak upaińcy zachowywali się tutaj po wojnie . Jak się dziś z nimi się rozmawia to oni jeszcze mają mordercze zapędy jak ci z azowa .

Dożyliśmy takich czasów, że także pomoc humanitarna musimy w Rzeczpospolitej asystować (chronić ) przed takimi jak i tu dokonują wpisów. To nic, że rząd polski już w 12 sierpnia 1949 roku podpisał Konwencję o Ochronie Ofiar Wojny (w Genewie), kim by one nie były. Taka sytuacja w Polsce dotyczy bardzo wielu aspektów. Nie tylko przewóz środków finansowych między Mennicą a bankami, ale w setkach innych sytuacji, gdzie w wyniku pewnych zagrożeń jakieś dobro, a więc towar, czy człowiek- musi podlegać ochronie. Tu prawo jest bezwzględne. Chronimy z urzędu najważniejsze osoby w państwie, i każdy się z tym, także na świecie godzi. Ten temat przy smakowaniu porannej kawy kojarzy mi się z sytuacją, z jaką mamy w Polsce do czynienia od 10 - ciu lat. Jak niektórzy, śledzący życie polityczne w Polsce jeszcze pamiętają, Jarosław Kaczyński już w styczniu 2024 deklarował działaczom i wyborcom PiS, że w przyszłym roku odda władzę w partii. Niedługo, i to też już po raz kolejny, wytrzymał z tym swoim ważnym postanowieniem. No i zmienił zdanie i zapowiedział, że zamierza rządzić także po 2025 r. Skąd ta nagła i przypomnę, kolejna już- zmiana? Według mnie, jest to chwila refleksji, jaka spłynęła na prezesa, w czasie jednego z samotnie spędzanych wieczorów, na ulicy Mickiewicza, na warszawskim Żoliborzu. Otóż najprawdopodobniej kierują nim dwa główne motywy: To ogromny strach, czyli obawa o utratę codziennej, całodobowej i kosztownej osobistej ochrony, za którą płaci partia (faktycznie to płacimy My, bo te dotacje dla PiS pochodzą z naszych podatków), oraz chęć powstrzymania walk frakcyjnych w PiS, którą zapoczątkowała deklaracja Mateusza Morawieckiego, deklarującego natychmiastową gotowość do przejęcia schedy po prezesie Kaczyńskim. Co wywołało wielki sprzeciw, w całym aktywie partii. Nieprawdopodobne? A jednak! Kaczyński w odpowiedzi na to ogłosił, że zmienia zdanie, i po 2025 r. zamierza nadal kierować partią. I tak może być i po 2029 roku. Czy w związku z tą decyzją , już dziś, jako pewne zabezpieczenie na kolejne, w nadchodzących latach podobne oświadczenia pana prezesa , w jednym z renomowanych warszawskich warsztatów stolarskich przygotowywana jest może lektyka, służąca do wnoszenia prezesa do sejmowej sali obrad? Jak ja to rozumiem, tę decyzję prezes podjął również, ale przede wszystkim dlatego, że jest on człowiekiem kompletnie już bezradnym życiowo, co wielokrotnie sam udowadniał uważnym obserwatorom, oraz czyhającym na każde jego potknięcie - mediom. Zapewne obawia się, że od chwili uroczystego pożegnania go na Nowogrodzkiej z fanfarami, od chwili, gdy przestanie być prezesem, zostanie........ sam. Kompletnie sam, ze swoją pogłębiającą się każdego kolejnego dnia -bezradnością. Bo bez partii, opuszczony także przez dotychczasowych ,czyli partyjnych "przyjaciół", z dnia na dzień stanie się całkowicie bezradny. I jak onegdaj pierwszy prezydent III RP, czyli generał w ciemnych okularach, w jakąś wybraną datę (np w dniu urodzin) przed jego domem, jak przepuszczam, zbierać się będą obywatelki RP, przypominając mu głośno, ze zniczami w dłoniach, jak wiele "dobrego uczynił przez całe swoje aktywne politycznie życie dla poprawy komfortu tak niekochanych przez niego (oprócz tej jednej)...kobiet". I wyobraża on sobie też, że już nie będzie tam (na Mickiewicza) ochraniało go 120 policyjnych pojazdów ,tzw "suk" z gotowymi do akcji policjantami..... Tak każdego dnia dopełnia się pewna przepowiednia. Kto czyta, ten wie, kto ją mu onegdaj obwieścił. To jeden z najbliższych jego współpracowników. Gasnąć z każdym dniem w samotności w swoim domu, który kiedyś był prawdziwą fortecą, a teraz "nawet brak tam wody w fosie", bez wsparcia, bez gwaru akolitów, bez błysku fleszy- jakże to straszna perspektywa.. A tak, to może kiedyś nadarzy Mu się jeszcze, na sam koniec prezesowania , jakaś......"polska honorowa Samosierra"? Bardziej.... honorowa i pomnikowa? Ba, nawet ...pro-wawelska? Tak to bywa z przepowiedniami. A konwoje, no cóż, niech dalej jadą.

Przystojny Michał strażak z Lubania tam byl, jestem jego fanką :****

Nie ma czym sie chwalic! Stop UkroPolin!