Mężczyzna jest doskonale znany policji i ochroniarzom pracującym w lubańskich marketach. W jednym z dyskontów na Osiedlu Piastów w Lubaniu na koncie ma już kilkadziesiąt kradzieży. Kradnie w biały dzień nic nie robiąc sobie z ochrony i obsługi sklepów. Jego łupem pada alkohol, perfumy, elektronarzędzia, wszystko co można drogo sprzedać i jest na to popyt. W marcu tego roku pisaliśmy o nim przy okazji kradzieży czterech butelek whiskey i zatrzymaniu go przez Straż Miejską. Jak komentowali wówczas czytelnicy, mężczyzna po spisaniu przez policję został wypuszczony, a odchodząc miał pokazać funkcjonariuszom środkowy palec...
W ubiegłym tygodniu Marcin P. najwyraźniej miał zlecenia na elektronarzędzia. Tylko z jednego sklepu ukradł ich na kwotę 1500 zł. Scenariusz kradzieży zawsze jest ten sam. Na zakupy przychodzi młody, schludnie wyglądający człowiek z odkrytą twarzą bądź w czapce bejsbolowej. Zachowuje się swobodnie, jak byłby na zakupach z tą różnicą, że wychodząc nie idzie do kasy a wybiega ze sklepu z towarem wartym kilkaset złotych.
Ochrona lubańskich sklepów jest bezradna. - To on pilnuje ochroniarzy. Jak uda się go zauważyć wyproszony opuszcza sklep bez dyskusji. Jednak gdy niezauważony wejdzie do sklepu już po kilkudziesięciu sekundach wybiega z tym co uda mu się unieść. Nie chowa się, nie zakrywa twarzy, bezczelnie kradnie w biały dzień - usłyszeliśmy od jednego z ochroniarzy.
Policja na pytanie o mężczyznę odpowiada:
Policja w ramach prowadzonych czynności zbiera dowody w sprawie na podstawie których osobie przedstawione zostaną zarzuty. - mówi st. asp. Justyna Bujakiewicz - Rozeń, oficer prasowy KPP w Lubaniu.
Ochroniarze sklepów widząc bezczelność i bezkarność złodzieja pozostają w kropce i jedyne co im pozostaje to uprzedzać się nawzajem, gdy złodziej wychodzi na łowy. Do materiału załączamy dwa filmy z kradzieży, których w ubiegłym tygodniu dokonał Marcin P. Niestety ze względu na obowiązujące przepisy zmuszeni jesteśmy zakryć twarz złodzieja.
Napisz komentarz
Komentarze