Mecz rozpoczął nasz zespół. Ekipa prowadzona przez trenera Krzysztofa Gajewskiego już od pierwszych minut próbowała atakować, ale defensywa Wojskowych była bardzo dobrze ustawiona! Wrocławianie trafili do siatki jako pierwsi, jednak chwilę później, w 17. minucie spotkania za sprawą bardzo dobrego uderzenia Dominika Suskiego w lewy róg bramki, Łużyce wyrównały! Dziesięć i dwadzieścia minut później było już kolejno 2:1 po samobójczym trafieniu Krystiana Mańkowskiego i 3:1 dla ekipy gości, po tym jak ,,tiki-takę" rozegrał Śląsk! Nasi zawodnicy bronili się skutecznie, jednak niektóre akcje Wojskowych były zabójcze i nie do zatrzymania. Lubaniacy mieli jednak dobrze zagęszczony środek pola, przez co goście musieli szukać niekonwencjonalnych rozwiązań! Później było dużo walki w środku pola, gdzie nikt nie odstawiał nogi, ale taki wynik utrzymał się już do przerwy.
Druga połowa! Tuż po wznowieniu gry przez ekipę z Wrocławia, wynik na tablicy świetlnej wskazywał już 1:4, bowiem genialny kontratak przeprowadzili goście! Na 1:5 podwyższyli Wojskowi już cztery minuty później, ale po tym nastąpił wstrząs! Nasz zespół zaczął grać super ofensywnie, stosując maksymę: ,,Nie ma nic do stracenia". Już minutę później Kacper Gajewski trafił na 2:5 po cudownej akcji! Prawą stroną boiska rozpędzał się Emil Klecha, dobiegł pod końcową linie i dośrodkował po ziemi odchodzącą piłkę od bramki, wprost na nadbiegającego na 8 metr Kacpra Gajewskiego, który to na wślizgu umieścił piłkę w siatce! Takim sposobem zgubiona została ekipa Śląska! Jedenaście minut później po podobnej akcji Śląsk Wrocław załadował piłkę do własnej bramki, to był efekt nieudanej interwencji obrońcy! Dwie bramki różnicy! Była nadzieja! Ważne jest jednak, aby przez pięć minut po strzeleniu bramki zachować koncentrację! W kolejnej akcji, jakby jej troszeczkę zabrakło! Wojskowi znów objęli trzy bramkowe prowadzenie! W 80 minucie doszło do kuriozalnej sytuacji w polu karnym Łużyc Lubań. Po miękkim faulu, arbiter podyktował rzut karny! Na linii bramkowej stał Nikodem Koprysa, który był naszą nadzieją na obronę. Wykonawca Oliwer Pawlik ustawia sobie piłkę, bierze rozbieg, uderza w lewo i.... NIKODEM KOPRYSA BRONI RZUT KARNY! Jednak sędzia dopatrzył się, że nasz goalkeeper opuścił linię bramkową przed strzałem, po czym nakazał powtórzyć karnego, którego to na gola zamienił pierwotny wykonawca! Mecz zakończył się wynikiem 3:7!
W naszym zespole było widać motywację i determinację! Chcieli zaprezentować się dobrze na tle mocniejszego rywala! Była pomysłowość i wiele kombinacyjnych akcji. Wiele razy zespół Śląska był gubiony przez naszą formację ofensywną! Było dużo składanych akcji i dobrze wychodziliśmy spod pressingu Wojskowych! Druga połowa zdecydowanie lepsza od pierwszej, ale generalnie bardzo solidny mecz na inaugurację najwyższej ligi trampkarzy w województwie Dolnośląskim i jak to ujął trener Krzysztof Gajewski "Wrocławianie mocno zapoznali nas z realiami pierwszej ligi".
Stadion Miejski przy ul. Ludowej 2, Lubań
1.kolejka ligi wojewódzkiej trampkarzy
Łużyce Lubań - Śląsk Wrocław 3:7 (1:3)
Bramki: Suski (17), Gajewski (52), Kwieciński - sam (63) oraz Pawlik (8, 80), Mańkowski - sam (27), Mirga (37, 47), Sztylka (51), Kobelczuk (65)
Sędziowali: Konrad Krymowski oraz Bartosz Gajewnik
Łużyce: Filip Boroszko, Filip Rybski, Dominik Suski, Patryk Juszczyk (C), Oliwer Bzdęga, Szymon Pietrykowski, Kacper Gajewski, Jan Pawlak, Piotr Wojtusik, Emil Klecha, Łukasz Łuńczuk oraz Nikodem Koprysa, Tobiasz Lamparski, Kamil Tomkiewicz, Rafał Gola, Tymoteusz Jezierski, Krystian Mańkowski.
Trener: Krzysztof Gajewski.
Śląsk: Hubert Śliczniak, Filip Żur, Ignacy Adamkiewicz, Michał Wróblewski, Jakub Szarek, Dominik Samołyk, Ignacy Cesarz, Daniel Falkowski, Oliwer Pawlik, Dorian Markowski (C), Igor Kobelczuk oraz Kacper Sztylka, Dawid Kuzyk, Natan Mirga, Igor Kwieciński
Trener: Mariusz Blecharz
Fotorelacja z meczu na stronie Łużyce Lubań.
Napisz komentarz
Komentarze