Dyżurny Straży Miejskiej w Lubaniu otrzymał telefoniczne zgłoszenie od mieszkańca jednej z dzielnic, po której snuł się gryzący dym. Strażnicy niezwłocznie udali się na miejsce. Podczas kontroli kotłowni na prywatnej posesji funkcjonariusze ujawnili fakt wypalania przewodów elektrycznych celem pozyskania miedzi.
Początkowo mężczyzna zapewniał, że interwencja strażników jest niepotrzebna, a w jego piecu grzewczym pali się wyłącznie drewno. Doświadczenie zawodowe i czujność mundurowych słusznie jednak podpowiadało, że sytuacja wymaga przeprowadzenia skrupulatnej kontroli pod kątem bezprawnego spalania lub termicznego przekształcania odpadów. Przygotowanego do obróbki „towaru” było sporo.
Okoliczności zdarzenia oraz obiektywna ocena strażników sprawiły, że sprawca nie musiał przyjmować lub odmawiać przyjęcia mandatu karnego (500 zł). Po przeprowadzeniu dalszych czynności wyjaśniających skierowany został bowiem wniosek o ukaranie do sądu, który za ten czyn orzec może karę grzywny do 5 000 zł.
Na myśl nasuwa się jedno pytanie. Czy takie działanie niezgodne z prawem rzeczywiście się opłaca?
Napisz komentarz
Komentarze