Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
poniedziałek, 23 grudnia 2024 10:54
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaNeoPunkt Lubań sprawdź na Allegro

Pożar w garażu. Strażacy skierowani nie w to miejsce

W piątkowe przedpołudnie strażacy zostali wezwani do pożaru garażu i jak zwykle kilkadziesiąt sekund później wyjeżdżali już z jednostki śpiesząc z pomocą. Problem w tym, że dyspozytor numeru alarmowego 112 skierował ich nie tam gdzie byli potrzebni. Szczęście, że nie było zagrożone ludzkie życie.

Do pożaru doszło w piątkowy ranek w jednym z garaży między ul. Fabryczna Osiedle a zajezdnią autobusową. Właściciel od rana zajmował się stojącym tam autem i około 10. zrobił przerwę, by zjeść w domu śniadanie. Gdy około 11:30 przyjechał do garażu, by wrócić do przerwanego zajęcia, do wewnątrz nie dało się już wejść. Było tam pełno dymu, a dostarczenie świeżej dawki tlenu spowodowało, że wewnątrz pojawił się ogień, który trawił opony i narzędzia. Jedynym co pozostało zrobić to wezwać strażaków.

Jak wyjaśniał właściciel, wywiad który przeprowadził z nim dyspozytor numeru alarmowego 112 trwał parę minut. Najpierw tłumaczył co się stało, później czy nic mu nie jest, gdzie się pali i w końcu jak się nazywa.

Wyjaśniałem dokładnie, że wjazd do garażu jest od strony ul. Fabryczna Osiedle obok hurtowni Wektor. - usłyszeliśmy.

Mężczyzna chwilę później poczuł ulgę - usłyszał pędzące na sygnałach wozy strażackie. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył strażaków i owszem pędzących, ale równoległą i oddaloną o 300 m DK 30. Strażacy minęli zajezdnię autobusową (przez którą również można dojechać do garażu) i pojechali w stronę Zgorzelca.

Jak to zobaczyłem, wsiadłem w samochód i za nimi pojechałem – wyjaśniał mężczyzna.

Okazało się, że strażacy zostali zadysponowani na ul. Papieża Jana Pawła II w okolice numeru 83, gdzie miały palić się sadze w kominie i dopiero zgłaszający pożar wyjaśnił im, co i gdzie się pali.

Przybyli na miejsce strażacy szybko uporali się z ogniem. Na szczęście tym razem poza stratami materialnymi nikt nie ucierpiał.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Piotrek 21.01.2023 17:31
No właśnie. Gadanie dyspozytorowi w Kielcach, Warszawie czy innym Wąchocku gdzie jest ogień..... Miejscowemu, a strażacy raczej są miejscowi właśnie, powiem np. że: - mostek na rzeczce obok byłej spółdzielni inwalidów. - kawałek za piekarnią za torami w stronę obwodnicy, gdzie ślepa ulica. Miejscowy zrozumie i pojedzie w miejsce gdzie się pali czy leży nieprzytomny. Gość w centrum zapyta gdzie stoję i ostatecznie TAM wyśle straż pożarną bo TO akurat tylko zrozumiał z tego co do niego mówiłem. Reszta gadania nic dla niego nie znaczy. Straż przyjedzie do mnie i ja im pokazuję na migi że to za rzeką się paliło zaraz obok pola pszenicy, o ile będę tam stał na posterunku zamiast pospieszyć na zakupy czy w piczuciu spełnionego już obowiązku zwyczajnie oddalić się, żeby tak nie stać kołkiem. Potem słyszę że chodzą jakieś 100metrów od miejsca przygasłego do tej pory ognia i... odchodzą coraz dalej. Dopiero kontakt z redakcją portalu e-lubań pozwala nakierować całą grupę na właściwe miejsce. (Potem okazało się że to jednak nie wypadek za rzeką z wypadnięciem pojazdu z drogi w maskujące krzaki i pożarem a najpewniej jakiś biznesmen wypalający kable, a kręcił się tam nawet monitorując przebieg akcji i jako jedyny szedł prosto gdzie trzeba:))) Niemożliwe jest spięcie telefonu zgłaszającego ogień z telefonem w wozie strażackim. To czasami naprawdę jest niezbędne. Druga sytuacja: chcę zgłosić leżącego na ławce, w upale i na pełnym słońcu jegomościa, który nie reaguje na potrząsanie za ramię i ewidentnie wytrąbił cały denaturat. Nie zawsze dobrze jest ruszać taką osobę. Leżącego zawsze się zgłasza. Zdarzenie ma miejsce dajmy w Szczecinie, jakieś krzaki, rudery, ruiny. Babina mówi że to przy dawnym zurcie obok hurtowni warzyw Benek, tu gdzie zabili tego dziennikarza czy reportera... Nazwy ulicy nie zna. Dzwonię na TAXI i dopiero centrum taksiarzy zgłasza miejsce. Czekam, macham na patrol bo by minął ławkę z gościem. Dzwonią na pogotowie. Po 2 dniach dzwonią do mnie że jeszcze godzina i by było po gościu. Łał! sobie myślę.

kaj 21.01.2023 09:32
To jest ta dobra zmiana dyspozytorow miejscowych na odalonychmiejscowosci gdzie nie orjentuja sie w danej miejscowosci co i gdzie jest .

aro 21.01.2023 08:41
wywalić z roboty dyspozytora

Kvas 22.01.2023 16:21
I tyle to da, będzie drugi na jego miejsce, co też kuma tyle co poprzedni albo dużo mniej jednak.

Romek 21.01.2023 00:08
Zonk maxymalny straży pod nosem. Strażak też człowiek.

Mieszkaniec123 20.01.2023 21:21
Przyjechała też ochotnicze z Węglińca,Siekierczyna,Trójcy czy inne oddalone nawet o 50km aby tylko wyjazd odnotować?

Obserwator1 20.01.2023 18:23
Tak to jest jak 112 kieruje z Nie jest to pierwszy taki przypadek

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
bal Mickiewicz
Sylwester
turniej
gry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPowiat Lubań
Reklama