Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarki
czwartek, 28 listopada 2024 11:50
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaCentrum Drewna Gryfów - Profesjonalny skład drewna

Pociągiem do Świeradowa - na świętego Dygdy?

Niestety, już dzisiaj musimy sobie uświadomić, że plany związane z odtworzeniem linii kolejowej Gryfów Śląski - Mirsk - Świeradów-Zdrój trzeba odłożyć przynajmniej do 2023 roku, a może nawet jeszcze dalej – pisze Andrzej Jasiński, burmistrz Miasta i Gminy Mirsk.
Pociągiem do Świeradowa - na świętego Dygdy?

Wszystko po tym jak do władz zainteresowanych uruchomieniem linii 317 i 336 wpłynęło pismo z PKP, w którym czytamy:

W związku z wnioskami Gmin Mirsk, Świeradów Zdrój oraz Gryfów Śląski i przekazanie linii kolejowych 317 Gryfów Śląski - Mirsk oraz Mirsk - Świeradów Zdrój, w trybie art. 18a ustawy z dnia 08 września 2000 roku o komercjalizacji i restrukturyzacji przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe” z przeznaczeniem pod uruchomienie przewozów PKP SA Oddział Gospodarowania Nieruchomościami we Wrocławiu informuje, iż uchwałą Rady Ministrów ustanowiony został wieloletni program „Pomoc w zakresie finansowania kosztów zarządzania infrastrukturą kolejową, w tym jej utrzymaniu i remontów do 2023 roku”. której wykonawcą jest minister właściwy ds. sprawy transportu. Linie kolejowe nr 317 i nr 336 zostały objęte przedmiotowym programem wieloletnim jako linie zarządzane przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. program jest finansowany ze środków budżetu państwa oraz Funduszu Kolejowego.

Mając na uwadze powyższe, PKP PLK S.A. poinformowała, że linie nr 317 i nr 336 nie mogą zostać wyłączone z zawartej pomiędzy PKP PLK SA a PKP SA umowy D50-KN-1L/01 w okresie obowiązywania projektu, a co za tym idzie nie mogą zostać przekazane do zasobów gminnych. 

Samorządowcy z Gryfowa Śląskiego, Mirska i Świeradowa-Zdroju od kilku lat zabiegały o uruchomienie Kolei Izerskiej. Dzisiaj PKP dało czerwone światło dla samorządowców, a tym samym szansa na reaktywację linii mocno odsunęła się w czasie, żeby nie powiedzieć, iż mogła zostać zaprzepaszczona.

– Podejmowaliśmy wiele rozmów i działań zmierzających do uruchomienia tej linii. Rozmowy z Marszałkiem Województwa Dolnośląskiego dały wymierny efekt w postaci podpisania listu intencyjnego, w którym marszałek zobowiązuje się do realizacji tego zamierzenia wspólnie z samorządami. Udało się również uzyskać zgodę PKP na przekazanie gruntów kolejowych dla gmin. Prowadzone były prace geodezyjne na potrzebę przekazywania działek. Z samorządem województwa dolnośląskiego uzgodniliśmy możliwość realizacji tego zadania ze środków europejskich, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Wszystkie gminy zadeklarowały chęć wsparcia Urzędu Marszałkowskiego kwotą 3 mln zł jako wkład własny, a przypomnę, że wartość odtworzenia linii to 25 mln zł. Oczekiwaliśmy na przekazanie działek kolejowych gminom. Prace geodezyjne zbliżały się do zakończenia. I wydawało się, że jeśli nie w roku bieżącym to na początku roku 2019, działki kolejowe staną się własnością samorządów. Wtedy planowaliśmy je przekazać w formie umowy użyczenia dla Województwa Dolnośląskiego i oczekiwać na realizację projektu. – wyjaśnia burmistrz Jasiński.

Niestety, kolejarze nie są w tym temacie skorzy do współpracy z samorządowcami, a patrząc na ich gospodarowanie tymi liniami można odnieść wrażenia, że nie są zainteresowani jakimikolwiek zmianami „w otaczającej przyrodzie”.

W ten sposób można stwierdzić, że w następnej kadencji samorządów gminnych o kolei będziemy mogli rozmawiać tylko w kontekście znikających torów i degradacji dworców. – podsumowuje burmistrz Mirska.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

jaro 05.09.2018 22:17
To było do przewidzenia, że beton z PLK ma takie układy, że nie pozwoli na tak potrzebną inwestycję. A nie daj Bóg na rozwój miejscowości. Siła betonu jest tak mocna, że tak bardzo potrzebne przywrócenie linii Lubin-Legnica-Wrocław nie udało się doprowadzić do skutku w tym roku- szumnie zapowiadane w czerwcu na grudzień br., NO! może październik. Nawet nie pomogła siła Zagłębia Miedziowego, wybory i wszem i wobec naciski pasażerskie, które PLK mają .........Kilka dni temu wyszła informacją, że najwcześniej lipiec 2019. Oj, w Polsce nie potrafi się zarabiać. Monopolista kasę publiczną bierze za robotę, i siedzenie na stołkach. Reszta nieważna.

Cap Alpone 06.09.2018 22:43
", a przypomnę, że wartość odtworzenia linii to 25 mln zł."Ano smutne.25mln to nie jest dużo. Zwłaszcza jak się popatrzy ile się wydaje na remonty dróg , oświetlenie (które jest moim zdaniem kompletnie zbędne na naszym poziomie cywilizacji - funkcjonalność najpierw, świecenie borsukom i lisom - zostawmy krajom rozwiniętym)Żenujący był też remont taboru. Władowano grube miliony w zbudowanie paru prototypów - ani z tego masowej produkcji bo za cywilizowanym światem jesteśmy technologicznie lata świetlne. Ani funkcjonalności - bo zbudowano raptem kilka pociągów które co rusz albo sie rozkraczają albo ulegają kolizjom i uszkodzeniom . Nie są w stanie ekonomicznie obsłużyć ilości pasażerów.Są za duże, za ciężkie, nieudolnie imitują czeskie i niemieckie szynobusy z minionej epoki . A nie ukrywajmy że czesi z powodzeniem kręcą biznes swoimi "autobusami na szynach" , a niemcy po prostu mają już tak rozbudowaną sieć autostrad i prywatnych samochodów że całą kolej traktują zupełnie inaczej.Z tym że sami przyznają że utrzymanie dróg ich przerasta a wysokość niemieckiego podatku drogowego szybko sprowadza na ziemię nawet osoby ze średnimi zarobkami.Cały ten beton jest przykry - bo pokazuje jak bardzo się cofamy i jak bardzo nie potrafimy czegokolwiek zrobić żeby temu zapobiec.

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZakład Pogrzebowy Hades S.C. 24/h 600451593, 781791731
manukultura
Jarmark Radogoszcz
Andrzejki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaPowiat Lubań
Reklama